Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-04-2016, 21:30   #18
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
W przeciwieństwie do reszty Rin nie kłopotała się z poszukiwaniem dla siebie cieplejszego stroju. Po narzuceniu na siebie swojego płaszcza czasem nazywanego kurtką udała się do śluzy.
Wytyczne Generał były dla niej bardzo niepocieszające. Nie chodziło tu, że nie potrafiła się "wyciszyć w Mocy" czy "unikać walki". Za sprawą ostatnich pięciu lat całkiem sprawnie nauczyła się tego wszystkiego. Ale tu chodziło o co innego.
Znaleźli się na terytorium tak zwanego Imperium Sith. Prawdziwych Sith. Dla Rin patrzenie wtedy na planetę przez iluminatory obudziły w niej dawne instynkty i potrzeby, o których myślała że już nigdy nie przyjdzie jej spełnić.
A tu taki zawód: musiała się ukrywać, nie zwracać uwagi na siebie i nie wdawać w walki. Surik potrafiła wszystko zepsuć.
Z tymi myślami Rin przemierzała zimne ulice podążając za Meetrą. Lewą ręką trzymała by kaptur jej nie spadł, nie rozglądała się, a tylko pilnowała się by nie zgubić Surik. Z dwojga złego już lepiej, że trafiło jej się być z nią w grupie niż z tamtymi pokrakami.

Początkowo było całkiem znośnie, ale z każdym podmuchem wiatru, który jak niecny złodziej porywał zgromadzone w jej ciele ciepło robiło się coraz gorzej. Nawet nie tak zły był ten mróz. To wiatr jak wprawny kochanek znajdujący każdy fragment odkrytego ciała składał na nich swoje przeszywające pocałunki. Pogoda nie zachęcała do spacerów i Mroczna miała nadzieję, że prędko zajdą do jakiegoś budynku by się ogrzać. I napić czegoś na rozgrzewkę.
Kiedy wreszcie weszli do środka jednego z budynków Rin przeszedł dreszcz. Nadal było paskudnie zimno, ale nic już nie targało nią w każdym kierunku. Zeszły po schodach i przeszły przez kolejną śluzę. Zrobiło się już naprawdę przyjemnie. Temperatura była pewnie w okolicach zera, ale w kontekście tej planety była to zapewne temperatura pokojowa. Surik zrzuciła kaptur i rozejrzała się.
- Hmm, tędy - zdecydowała szybko. - Wszystko ok? - rzuciła krótko do milczącej cały czas towarzyszki.
Rin również zrzuciła kaptur i dłonią strzepała śnieg z grzywki. Niechętnie spojrzała w kierunku pytającej przeczesując palcami włosy.
- Zimno - stwierdziła krótko i bez emocji. Wzdrygnęła się jeszcze i wyprostowała. - Gdzie dalej? - zapytała by wyglądało, że jest zaangażowana
- Tam gdzie można znaleźć informacje - odparła jej bez wahania Surik.
Przeszły kilkaset metrów szerokim tunelem. Po jego obu stronach co jakiś czas mijały zamknięte śluzy do prywatnych mieszkań. Otwartą spotkały tylko przy niedużym sklepie. Kilkukrotnie korytarz się rozchodził, ale Meetra pewnie wybierała kierunek.
W końcu dotarły do ich celu, którym okazała się po prostu kantyna. Przed wejściem stał masywny bramkarz, w której to roli sprawdzał się świetnie ludzki cyborg. Jedi tylko się uśmiechnęła i zrzuciła swój płaszcz. Okazało się, że pod nim miała ściśle opinającą czarną sukienkę mini odsłaniającą prawie całe uda, mającą głęboki dekolt i koronkowe ramiączka.
- Trzeba było mi powiedzieć, że idziemy imprezować to też bym się wypindrzyła - skomentowała cicho jej wygląd Rin, która wciąż opatulona była w swój za duży płaszcz.
- Odwrócenie uwagi przeciwnika to pierwszy krok do zwycięstwa - Surik zacytowała słowa swojego przywódcy podczas Wojen Mandaloriańskich na co Rin zmrużyła gniewnie oczy.
- Postaraj się czegoś dowiedzieć - mruknęła do niej i bez skrępowania ruszyła w kierunku strefy VIP.
Kantyna była zapełniona może w dwóch trzecich, głównie ludźmi. Nie była to wbrew pozorom typowa mordownia, w jednym z zagłębień znalazło się nawet podium dla tancerek, których albo tu zabrakło, albo miały przerwę. Teraz jedynie muzyka z głośników umilała czas obecnym.

Rin z rękoma schowanymi w kieszeniach stała nieruchomo wpatrując się jak za drzwiami drugiej sali znika Jedi. W końcu prychnęła i podeszła do baru. Barmani mieli wpisane w zawód wiedzieć o wszystkim co tyczyło się najbliższej okolicy. Zwróciła na siebie uwagę tutejszego i zamówiła u niego coś mocnego. Nie przejmowała się, że nie będzie miała czym zapłacić. Czas leciał jej powoli. Przynajmniej tutaj było ciepło i wkrótce poczuła przyjemne mrowienie w stopach gdy odtajały po podróży przez śnieg.
Niechęć do wszystkiego musiała od niej promieniować, bo nikt się nie przysiadał by zagadać. W pewnym momencie w jej kierunku zaczął zmierzać jakiś najemnik z podłużną blizną na twarzy, ale odpuścił sobie nim do niej dotarł. Widać spojrzenie jakie mu posłała skutecznie go zniechęciło. Nawet barman ograniczył swoje kontakty z nią do donoszenia jej alkoholu choć w pierwszej chwili próbował z nie małym entuzjazmem nawiązać z nią rozmowę.
Dla Rin tak było wygodniej. Jak nikt jej nie zaczepiał to była duża szansa, że dotrzyma warunków. Siedząc ze szklaneczką w dłoni wpatrywała się w jej zawartość. Jasno zielony fluorescencyjny płyn skrzył się w przytłumionym świetle kantyny, gdy ruchem nadgarstka wprawiła go w wirowanie w swym naczyniu. Zupełnie jakby ktoś wsypał do szklanki garść brokatu.
Swoją dezaprobatę do całego tego przedsięwzięcia w które została wmanewrowana starała się właśnie zapić. Drugim plusem stanu upojenia będzie odporność na zimno. A raczej złudne uczucie ciepła.
Kątem oka rozejrzała się po sali. Dostrzegła, że kilka osób zerkało w jej kierunku. Musiała to przyznać, że nigdy nie była duszą towarzystwa i siedzenie tu irytowało ją niezmiernie. Spojrzała za ladę o którą opierała się łokciami i pomachała pustą szklanką do barmana. Ten zaraz przyszedł z butelką. Alkohol miał tą piękną właściwość, że nie było problemu, którego nie dałoby się nim zapić, bo wszystko rozchodziło się tylko o jego ilość. A im skuteczniej się człowiek zaleje tym lepszy reset sobie zapewni…
Czas mijał, twarze w kantynie zmieniały się, z głośników co raz to ciekawsza muzyka leciała, a barman z większą dozą ostrożności zaczynał polewać Rin do szklanki. Mroczna zastanawiała się czy już podejrzewają, że nie dostaną zapłaty za jej picie czy może chodziło o to, że ciągle utrzymywała pion.

Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk komunikatora. Sięgnęła po niego do wewnętrznej kieszeni prawą dłonią, a lewą przetarła twarz i odgarnęła grzywkę z oczu. Wiadomość wysłał jej nie kto inny jak T3-M4. Było to przekazanie informacji od Bao-dura:
Cytat:
Napisał T2M4
Cytat:
Napisał Bao-dur
Ori została porwana. Przewieźli ją do jednostki wojskowej.
Vlad i Tyrax znaleźli potencjalny kontakt z tutejszym ruchem oporu.
Cel jest w więzieniu, proszę o pilne instrukcje
- Cudnie, może nie będę musiała więcej na nią parzeć - mruknęła pod nosem z lekkim uśmiechem zadowolenia Rin czytając początek wiadomości. Musiała przyznać, że zabrak nie tylko potrafił konstruować bronie masowego rażenia, ale też i informacji potrafił szukać. Chwała mu za to bo dzięki temu sama nie musiała się wykazywać i mogła skupić na obijaniu. Tą ostatnią wiadomość Surik na pewno będzie chciała usłyszeć.
Rin zeskoczyła z wysokiego krzesełka barowego. Odrobinę zakręciło jej się w głowie, ale zaraz złapała pion. Schowała ręce do kieszeni i po krótkim westchnięciu skierowała swoje kroki do sekcji VIP.
Barman natomiast wpatrywał się w nią tępo, gdy przemierzała salę kantyny. Powąchał gwint trzymanej w ręce butelki i skrzywił się gdy aromat alkoholu zakręcił mu się w nosie.

- Zgarnęli Smarkulę - odparła wcale tym faktem niezrażona Rin, gdy stanęła obok Jedi zagadującej zalotnie jakiegoś mężczyznę, z którym siedziała na pufiasto wyglądającej sofie popijając alkohol. Rin zauważyła, że na stoliku po stronie faceta było już całkiem sporo pustych szklanek, natomiast Surik miała w ręku pełną. Mroczna bardzo nie pochwalała takiego zachowania i niestety przez alkohol jej spojrzenie teraz to wyraźnie okazywało.
- Ale panowie znaleźli przynajmniej co kazałaś szukać i teraz się nudzą. Zdecydowanie bez twojej wielce mądrej rady nie poradzą sobie dalej - procenty też dodawały jej pewności i robiły ją bardziej wygadaną. - Nie ma co tu dłużej sterczeć - dodała w pełni ignorując faceta, który znajdował się tuż obok nich.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline