Ja nieśmiało wskażę paluszkiem na naszą Łysą Pradawną Grozę i jego
Dzieci Hioba, w których miałem przyjemność grać.
Co było w tej sesji takiego "mocnego"? Była mroczna, ale tak
realnie mroczna, nie mroczna jak Mroczki. Miała ciężki, ołowianoszary klimat i naprawdę rozbudowane postacie, pod względem psychologicznym jak i ich historii (no i była też moja postać :P ) Ale Tereska... Ach, Tereska mi najbardziej w głowie utkwiła...
Bohaterowie to zwyczajni ludzie, mający swoje sekrety. Zresztą, nie jako jedyni... I to właśnie bohaterowie są tu kluczowi. Są świetnie odegrani, i mają porządne zaplecze, człowiek się z nimi zżywa i aż mu szczerze żal tego, co się wokół nich dzieje. Brak kontroli, zaszczucie, przerażenie, rozpacz, jest tego pełno. Są też brutalne sceny, ale to pikuś przy całej atmosferze tworzonej przez MG i Graczy. Wyobrażając sobie czytane sceny, czy wtedy podczas sesji, czy teraz, wspominając, prawie nie używam kolorów. Ta szarość, mrok, zagubienie, to jest niemalże namacalne, atmosfera Polski z początku lat dziewięćdziesiątych, ciągle obecne powidoki PRLu i wychowanie tamtych lat tylko potęgują te wszystkie wrażenia, które co chwila wypisuję jak głupi. Były też wybory, trudne pod wieloma względami, i chociaż w tej dziedzinie Armiel zawsze trzyma wysoki poziom, to tutaj chyba wspiął się na szczyt.
To trochę jak nie potrafić określić, czym jest film psychologiczny, a potem obejrzeć, bo ja wiem, "Drabinę Jakubową" i już się wie.
Ta sesja jest sesją psychologiczną, chociaż ośmielę się stwierdzić, że słabszą w przesłaniu, ale znacznie mocniejszą w formie niż "Drabina...".
Za dużo słów, ale chyba nawet z sensem, i trafnie.