Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2016, 17:24   #8
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Aleksiej rozejrzał się po lotnisku.

Robiło wrażenie, trzeba przyznać. Wszystko było wokół ładne, zadbane, nowoczesne i lśniące. Holly sam nie wiedział co o tym myśleć. Z jednej strony było miło spojrzeć na miejsce takie jak to, ale z drugiej, czyż cały Cadavus nie był ubogą pustynią? Czyż ludzie wokół, przyzwyczajeni do luksusów i high life nie grzeszyli przeciwko bliźnim, którzy nie mieli tyle szczęścia w życiu? Bliźnim, którzy mieszkali na tej samej planecie? Bliźnim, którzy ich przewyższali liczebnie?

Już dawno temu Jezus powiedział „łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu dostać się do bram Królestwa Bożego”. Niestety, mieszkańcy stolicy Cadavusa najwyraźniej nie czytali Ewangelii Omega. Dla Aleksieja jako człowieka zarówno uczonego, jak i religijnego było to nie do pomyślenia.

Odkładając myśli o Ewangelii i moralności na drugi tor, ruszył przed siebie.

Cadavus był ważnym miejscem. Działało tu wiele różnych kultów, było wiele zapomnianej wiedzy do odkrycia i ruin do zbadania. Jednocześnie, Holly miał nadzieję, że uda mu się nawracać prawdziwym ogniem wiary... i pomagać. Poza byciem uzdolnionym kapłanem Aleksiej był także całkiem sprawnym medykiem. Wierzył, że ubodzy na Cadavusie będą mu wdzięczni za jego wiedzę z zakresu anatomii, biochemii i medycyny.

Pierwsze kroki skierował w stronę zakonu Avestian. Osobiście nie znosił tego odłamu Kościoła. Najbliżej poza jego braćmi z Zakonu Ekstatonicznego był z Amalteanami – sam kiedyś myślał, czy do nich nie wstąpić, ale pragnienie wiedzy w nim zwyciężyło. W Zakonie znalazł informacje, których zawsze szukał i podobnie myślących kapłanów. Był tam szczęśliwy.

Chciał, by i Avestianie znaleźli spokój w swoim odłamie, ale czy to było możliwe? Czyż w ich sercach zamiast płomienia wiary nie płonął ogień gniewu i fanatyzmu? Po całym wszechświecie krążyły plotki o kolejnych okrucieństwach tych kapłanów i Aleksiej jako niejako osoba z wewnątrz musiał przyznać, że często miały one swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.

Niemniej jednak, miał przy sobie tylko skromne 100 feniksów i musiał znaleźć sprzymierzeńców. Jako osoba o wielkiej wierze Aleksiej wierzył, iż Wszechstwórca zaopiekuje się nim lub wystawi na próby, jeśli taki będzie Jego zamiar. Aleksiej trzymał się z dala od wielkiej gotówki wierząc, iż prawdziwe szczęście i oświecenie można znaleźć bez ich pomocy. Ba, kapłan wierzył, iż są one przeszkodzą na tej drodze. Dlatego zawsze starał się nie mieć przy sobie wielkiej ilości gotówki, nawet, gdyby przełożeni mogliby mu ją podarować.

Tak myśląc, powoli zbliżał się do Avestian.

- Przepraszam najmocniej, bracia – zwrócił się serdecznie do kapłanów – Nazywam się Aleksiej Holly i jestem członkiem Zakonu Eskatonicznego. Przybyłem na tą planetę, by prowadzić tu studia natury religijnej i historycznej, jeśli Pan zezwoli. Niestety, nie dysponuję wielkimi środkami finansowymi i jestem całkiem nowy na tej planecie. Czy bylibyście tak mili by udzielić mi schronienia i strawy podczas mego pobytu? - spytał, spoglądając na zakapturzonego Avestianina.
 

Ostatnio edytowane przez Kaworu : 14-04-2016 o 18:24.
Kaworu jest offline