Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-04-2016, 22:32   #9
Tadeus
 
Reputacja: 1 Tadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputacjęTadeus ma wspaniałą reputację
Hasim

Obudził go szyderczy kobiecy chichot - przemijające echo niewyraźnego już, przykrego snu, który trawił go tej nocy. Shaprucki jedwab przyjemnie zaszeleścił pod jego głową. Do pomieszczenia wpadały jedynie pojedyncze promienie słabego, miejscowego słońca, gdzieś w oddali miarowo tykał zabytkowy zegar. Na dolnym piętrze domu jego ojca, Amira al-Hashema, słychać było krzątaninę służby, z gabinetu Hasima, znajdującego się zaraz obok, dochodził już aromatyczny zapach mocnej czarnej kawy importowanej dla al-Malików z ich rodzimego Istakhr. Gdzieś na zewnątrz rozbrzmiewała praca robotników przeprowadzających ostrożnie remont domu, tak by nie zakłócać zbytnio spokoju szlachetnych domowników.

Szybki prysznic pozwolił mu odzyskać trzeźwość myśli, odgonić niedorzeczne pretensje i wspomnienia. Skóry dotknął przyjemnie ciepły, świeżutki ręcznik. Spojrzał na krój artystycznego wyrafinowanego haftu na jego rogu, podobał mu się, przypominał o jego pracy. I pasji.


Posiadłość nie była jeszcze gotowa. W Tebach, stolicy Cadavusa nie było dzielnicy, która historycznie należałaby do rodu al-Malików, toteż chcąc osiąść tam, w planetarnym centrum aktywność dworskiej i handlowej, trzeba było kupić dom po przedstawicielu innej frakcji. Im trafił się dom, którego wcześniejszym właścicielem był bogaty kupiec z Sędziów. Miał co prawda wybitnie nieszlachecki gust i wiele rzeczy wypadało zmienić, ale sam budynek posiadał znaczny potencjał. A do tego wielki, ogrodzony stromymi, zdobionymi murami ogród - ewenement w dzielnicy, w której każdy metr ziemi był bardzo, bardzo drogi.

Póki co ojcowi Hasima i jemu samemu udało się przeprowadzić pełny remont na parterze, który już jak najbardziej nadawał się do przyjmowania gości, a nawet organizacji mniej lub bardziej kameralnego przyjęcia. On póki co został na spokojnym najwyższym piętrze. Tu w interesach nie przeszkadzało mu ciągłe krzątanie się służby jego ojca i jego licznych hałaśliwych (i niestety czasami grubiańskich) gości. Kazał znieść sobie tam też "zabytki" po byłych właścicielach. Większość była pretensjonalna i mało wartościowa, ale kto wie, może znalazłyby się tam jakieś drogocenne perełki? Póki co nie miał jednak wiele czasu, bowiem nadchodzący Długi Dzień na biegunach Cadavusa oznaczał początek sezonu hodowli cadaviańskich jedwabników.

Przy drzwiach do jego gabinetu rozbrzmiał dźwięczny sygnał dzwonka. Ten akurat oznaczał służbę.
- Panie... - mina jego zarządcy od razu wzmogła czujność szlachcica. - Otrzymaliśmy przekaz radiowy z północnych lenn twego rodu. Sterowiec, którym transportowano uśpione poczwarki, by rozpocząć w tym roku cykl hodowlany dotarł na miejsce z trzydziestoma godzinami opóźnienia... - zawiesił głos. - Ale to niestety nie koniec, Panie. Nasz człowiek, Maiz - mieliście panie okazję poznać go zeszłego lata - który zjawił się na lądowisku, by odebrać towar i dostarczyć go na tereny hodowli poinformował nas, iż ładunek nie dotarł. Czym prędzej kazałem wysłać zapytanie do obsługi sterowca i obu końcowych stacji, w Tebach i Taar'en, jednak nadal nie otrzymałem odpowiedzi.

Aleksiej

Aleksiej przekonywanie d20= 8 porażka


Dwójka mnichów ze Świątyni Avesti początkowo wyglądała na szczerze zaskoczoną i ciężko było zinterpretować, co też właściwie o tym dziwnym spotkaniu myślą, po chwili jednak zmarszczyli srogo czoła. Przez dwa uderzenia serca jeszcze przyglądali mu się nieufnie, po czym starszy z nich zaczął, ostrożnie cedząc słowa:
- Jestem Brat Eurycjusz, a to nowicjusz Bills. - wskazał młodszego, choć dużo roślejszego kompana, Ten zdawał się mieć świeżo złamany nos.

Z boku przyglądał im się kupiec, którego ładunek właśnie tak zaciekle kontrolowali. Zastanawiał się zapewne, czy mu się upiekło i dziwny misjonarz odciągnie srogich inkwizytorów w inne miejsce, czy też była to jedynie przerwa w drodze ku nadchodzącym kłopotom.

- Studia natury historycznej, powiadacie...? - powtórzył Brat Eurycjusz z namysłem, obracając w dłoniach coś, co nagle, na chybił trafił, wyjął gdzieś głęboko ze skrzyni kupca. Na czoło nieszczęsnego handlarza momentalnie wystąpił lot. Przedmiot wyglądał jak metaliczny, odblaskowy dysk, na odwrocie widać było kilka płytkich okrągłych zagłębień i uniesioną trochę, płaską powierzchnię.
- Kojarzę ten przedmiot z księgi zakazanej technologii... - wycedził złowróżbnie Avestianin. - To heretycka technologia! Wytwarza zgubne dla duszy obrazy!- zagrzmiał

Aleksiej technologia d20(+3 łatwy)= 10 sukces


Eskatonik widział już trochę technologii w życiu, heretyckiej też (choć o tym chyba nie warto było w tym momencie wspominać), ale to zdecydowanie heretyckie nie było. Zapewne zakonnik pomylił zupełnie legalne, choć rzadkie w tych czasach, lustro do radaru laserowego z zaawansowanym holo-projektorem z Drugiej Republiki umożliwiającym przekazy obrazu na bardzo dalekie odległości i tworzenie sieci telewizyjnych. One potrafiły wyglądać podobnie i obecnie podchodziły pod zagrożone ekskomuniką propagowanie masowych mediów.

Kupiec zaczął się zarzekać, że to nic złego, tłumaczyć i błagać, ale na mnichach najwyraźniej nie robiło to wrażenia. Wszak naturalnym było, że grzesznik będzie próbował się bronić! Wyglądali na niesamowicie zadowolonych z tego, że wreszcie odnieśli jakiś sukces i gotowi byli pewnie zaciągnąć biedaka na męki, by wyciągnąć z niego, czy krył gdzieś więcej zakazanych towarów. Z całego świętego ferworu zdawali się nawet przez chwilę zapomnieć o Eskatoniku, szykując już ciężkie kajdany i zabierając się do zarekwirowania jednego z powozów, które jeździły po mieście, wożąc po nim majętnych i wysoko urodzonych.
 

Ostatnio edytowane przez Tadeus : 14-04-2016 o 22:52.
Tadeus jest offline