Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-04-2016, 01:29   #232
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
PROLOG (IV): Prawda ma wiele twarzy


Kohhill Kevallin

Uczucie nie należało do najprzyjemniejszych.

Kohhill nie umiał go przyrównać do żadnego innego, którego doświadczył w swoim życiu. Miał wątpliwości, gdy wchodził w portal, który zdawał się być niczym tylko ciężkim, gorącym powietrzem. Miał wątpliwości czy dobrze zrobił, gdy szalejąca magia obmyła jego ciało, ale… czy miał inne wyjście? Wszak chciał się dostać do Neverwinter jak najszybszą drogą, a tym sposobem zaoszczędzał nie tylko pieniądz, ale co najważniejsze - czas.

Niemniej obawa, a może nawet nieokreślony strach, wdała się w jego serce, gdy wkroczywszy do portalu nie znalazł się w jednej chwili w drugim miejscu.

Najpierw żołądek wydawał mu się przewrócić do góry nogami i z ledwością powstrzymał powstałe nudności i chęć zwrócenia tego, co dziś jadł, jednak było coś więcej…

Czuł jakby pod jego skórą szalał jakiś ogień i zaczął próbować go ugasić choć z miernym skutkiem. Widział naokoło świat w przytłumionych barwach, cały rozmazany i nieostry, a tym światem były znane mu ulice Neverwinter. Kiedy wyciągnął płonącą od wnętrza dłoń w kierunku znanego, choć trudno rozpoznawalnego domu obraz rozpływał się jeszcze bardziej i zmieniał tak długo, aż nie stał się ulicami innego miasta… Waterdeep? Skąd wiedział, że to Waterdeep, czy był w nim kiedykolwiek?

Zobaczył, jak po jego skórze zaczyna płynąć fioletowy płomień, a ten płomień wydawał się być tak lodowaty, jak gorejące było wewnętrzne uczucie. Krzyknął z bólu ogarniającego jego ciało równocześnie zimnem jak i gorącem. W danej chwili nic nie miało takiego znaczenia, jak fakt, żeby pozbyć się tego bólu jakimkolwiek sposobem i kiedy wykrzyczał nieartykułowane błaganie… ból minął.

W jednej chwili rażony jakąś obecnością padł na kolana chyląc głowę ku ziemi przerażony siłą, jaka zdawała się go otaczać… i wtedy usłyszał słowa ni to kobiety, ni mężczyzny, które sprawiły, że jego wyschnięte od ognia gardło ścisnęło się jeszcze bardziej:

- Interesujące…


Kohhill otworzył oczy i wziął głęboki oddech, aby zorientować się, że klęczy na leśnej ściółce nieopodal wciąż aktywnego portalu, jednak nie znajdował się już w tym miejscu, w którym był przed przekroczeniem magicznej granicy. Świat wydawał się być całkowicie zwyczajny, a jakiekolwiek uczucie go wcześniej ogarniało, jakakolwiek nie była ta dziwna obecność, teraz obie zniknęły jakby były tylko złym snem.

Po dosłownie chwili przez portal przeszedł jego elfi przewodnik patrząc ze zdziwieniem na klęczącego człowieka, a wraz za nim przejście się zamknęło, gdy opadła zbudzona moc magii

Kiir zajmujący jedną z gałęzi powitał ich ptasim skrzekiem.



 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline