Ten dzieÅ„ na zawsze miaÅ‚ zapisać siÄ™ w historii Avadirei. Po raz pierwszy od poczÄ…tku istnienia miasta, Rada SzeÅ›ciorga spotykaÅ‚a siÄ™ drugi raz w ciÄ…gu jednego miesiÄ…ca. Już sam ten fakt byÅ‚ wyjÄ…tkowy, lecz dzieÅ„ obfitowaÅ‚ też w inne niezwykÅ‚oÅ›ci – nigdy wczeÅ›niej w obradach nie uczestniczyÅ‚ nikt z mieszkaÅ„ców Avadirei. Tym razem to siÄ™ zmieniÅ‚o – aż dwanaÅ›cie osób siedziaÅ‚o w Sali MÄ™drców. Nie liczÄ…c szeÅ›ciu czÅ‚onków Rady, byli to:
-
Lyhnis – wysoka Vesi siedziaÅ‚a wyprostowana, spokojnie rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ dookoÅ‚a swymi srebrno-zÅ‚otymi oczyma, nieznacznie zakrytymi dÅ‚ugimi, biaÅ‚ymi wÅ‚osami. Z jej twarzy trudno byÅ‚o wyczytać jakiekolwiek emocje. Ci jednak, którzy byli spostrzegawczy i zatrzymaliby na jakiÅ› czas na kobiecie, mogliby zobaczyć lekki, sympatyczny uÅ›miech w kÄ…cikach jej ust.
-
Nathaniel – z wyglÄ…du dwudziesto-kilku letni Keerth. PrzykuwaÅ‚ on uwagÄ™ kilku osób, ze wzglÄ™du na szczególnÄ… cechÄ™ – brak nosa, straconego niewÄ…tpliwie w jakimÅ› wypadku. Znad kamiennego stoÅ‚u wystawaÅ‚a jego brÄ…zowa kamizelka, niedbale zarzucona na plecy. Mężczyzna bacznie obserwowaÅ‚ otoczenie okiem naukowca. Prawdopodobnie w taki wÅ‚aÅ›nie sposób patrzyli Alchemicy, gdy jeden z nich odkryÅ‚ pierwszy prototyp Kamienia Ruak’ha.
-
Ena’ra’Kha – ci, którzy nie byli zajÄ™ci brakiem nosa Nathaniela, patrzyli wÅ‚aÅ›nie na EnÄ™. Nie wiedzieli, co tak mÅ‚oda – bez wÄ…tpienia kilkunastoletnia Vesi robi w Sali MÄ™drców przed wyprawÄ…. Czyżby i ona miaÅ‚a w niej brać udziaÅ‚? Skoro jednak ktoÅ› już na niÄ… patrzyÅ‚, musiaÅ‚ też przyznać, że byÅ‚a obdarzona wielkÄ… urodÄ…. Mimo, że kolor jej skóry byÅ‚ typowy dla jej rasy, byÅ‚o w nim, a także lazurowych oczach i wÅ‚osach w kolorze akwamaryny, coÅ› niezwykÅ‚ego. Dziewczyna rozglÄ…daÅ‚a siÄ™ dookoÅ‚a podniecona nowÄ… sytuacjÄ…. Mina lekko jej zrzedÅ‚a, gdy stwierdziÅ‚a, że wokół nie ma żadnego przystojnego mężczyzny w wieku podobnym do niej, niemniej nadal wierciÅ‚a siÄ™ na miejscu rozglÄ…dajÄ…c siÄ™ po Sali MÄ™drców.
-
Kerom – trzydziestoletni Flink natomiast nie rzucaÅ‚ siÄ™ w oczy, mimo swego dÅ‚ugiego warkocza. SiedziaÅ‚ na swoim miejscu w sÅ‚użbowej zbroi Gwardzisty. CzekaÅ‚ na rozwiniÄ™cie sytuacji – na razie wydarzyÅ‚o siÄ™ zbyt maÅ‚o, by mogÅ‚o go to wstrzÄ…snąć. KiedyÅ› już widziaÅ‚ SalÄ™, nie wzbudzaÅ‚a wiÄ™c ona w nim tak wielkich emocji, jednak i tak byÅ‚ pod wrażeniem powagi sytuacji.
-
Almena – bÅ‚Ä™kitnooka Flinka poprawiÅ‚a misternie uÅ‚ożonÄ… fryzurÄ™ uÅ‚ożonÄ… ze swych ognistych wÅ‚osów. ZerkaÅ‚a ukradkiem na Keroma, czy też „tego Flinka” – jak w myÅ›lach go nazywaÅ‚a. ChciaÅ‚a orzec, czy jest on wystarczajÄ…co przystojny jak na jej wymagania. To, że znajdowaÅ‚a siÄ™ w Sali MÄ™drców, nie pozwalaÅ‚o jej skupić siÄ™ na mężczyźnie. ByÅ‚o tu tyle rzeczy, które mogÅ‚a obejrzeć... Z utÄ™sknieniem spojrzaÅ‚a na kilka bÅ‚yskotek, które mogÅ‚yby być jej potencjalnymi „pamiÄ…tkami” z wizyty w komnacie.
-
Snusmumriken – niski Keerth wydawaÅ‚ siÄ™ nie widzieć nic spod swego ciemnego kaptura. ByÅ‚o to jednak mylne wrażenie. Jego oczy dokÅ‚adnie Å›ledziÅ‚y wszystko co dziaÅ‚o siÄ™ w grocie. Czyli, szczerze powiedziawszy, niewiele. Kilka osób siedziaÅ‚o przyglÄ…dajÄ…c siÄ™ z zaciekawieniem komnacie, pozostaÅ‚a szóstka – czÅ‚onkowie Rady – przyglÄ…daÅ‚a siÄ™ tym pierwszym z wyraźnie mieszanymi uczuciami na twarzach. A on – Mumriken – byÅ‚ za star...zbyt doÅ›wiadczony na takie dziecinne zachowania.
Sala MÄ™drców – pomyÅ›laÅ‚. –
Cóż... Nazwa wskazuje na to, jakbym ja tu miaÅ‚ mieszkać. A nie mieszkam. – westchnÄ…Å‚ z pogardÄ… i skrzywiÅ‚ siÄ™, czego jednak nie byÅ‚o widać spod kaptura.
To byliście
wy.
Linris, wiekowy Flink, wstał z miejsca rozglądając się po sali. Tym razem to on miał za zadanie przewodzenie dyskusji. Wyraźnie nie był przyzwyczajony do tak pełnej sali. Rozejrzał się, patrząc głównie po was i przemówił:
- Dzisiejsze obrady będą zupełnie inne, niż zwykle. Różnica nie polega tylko na ilości uczestników, lecz również na treści narady. Tego dnia nie będziemy rozwodzić się nad kwestią Gwardii, czy też czystością ulic Avadirei. Nie będziemy nawet dyskutować. Wprowadzimy za to naszych wybrańców w sedno ich zadania. Jednak to zostawię bardziej kompetentnym ode mnie. Proszę, Threanie, oddaję ci głos.
Sędziwy Keerth wstał powoli ze swojego miejsca. Popatrzył się badawczo na zgromadzonych spod swojego ciemnego kaptura. Odkaszlnął, po czym rozległ się jego niski, głęboki głos:
-
Pewnie znacie już dużą część historii, wiÄ™c nie bÄ™dÄ™ przytaczaÅ‚ jej caÅ‚ej. Wszyscy wiecie, na czym opiera siÄ™ bezpieczeÅ„stwo naszej krainy. Reprodukujemy Kamienie Ruak’ha z dodatkiem substancji, której do niedawna mieliÅ›my pod dostatkiem. Z pewnych przyczyn jednak straciliÅ›my dostÄ™p do niej. Zastanawiacie siÄ™, co to za materiaÅ‚? Jest to sproszkowany, zasuszony owoc roÅ›liny Ithrael. Tak, wiem, że nigdy o niej nie sÅ‚yszeliÅ›cie – dźwiÄ™k wydostajÄ…cy siÄ™ spod kaptura Keertha prawdopodobnie miaÅ‚ być Å›miechem. –
O krzewie tym niewiele wiadomo. Na pewno rośnie on na Powierzchni. Lecz gdzie? Tego nikt dokładnie nie wie. Waszym zadaniem będzie dowiedzieć się, gdzie jest Ogród Sekretów, w którym on rośnie. Poza tym, musicie pójść tam i zdobyć ów owoc. Wśród naszych ksiąg zachowało się bardzo mało informacji o Ogrodzie i Ithrael. A to, co wiemy, mieści się w tych fragmentach, które dla was przygotowaliśmy.
Threan otworzyÅ‚ kufer stojÄ…cy na kamiennym stole, przy którym wszyscy siedzieliÅ›cie. WyjÄ…Å‚ z niego kilka strzÄ™pów zielonkawych kartek – zwykÅ‚ych, robionych z włókien roÅ›lin do tego przystosowanych. RozÅ‚ożyÅ‚ je na stole tak, aby każdy mógÅ‚ je swobodnie przeczytać, co też zrobiliÅ›cie. Oto, co byÅ‚o na nich napisane:
Cytat:
„...a znalazÅ‚em tam roÅ›linÄ™ najdziwniejszÄ… z wszystkich dotychczas znanych, jakby wÅ‚asnym życiem żyÅ‚a i ducha miaÅ‚a jak Keerth.” – Kiorten, Keerth, naukowiec i podróżnik
|
Cytat:
„Ogród Sekretów byÅ‚ dziwny. Wielu do niego wyruszaÅ‚o, lecz niewielu wracaÅ‚o. Jednak i wÅ›ród tych, którzy powracali, nie byÅ‚o jednakowych zachowaÅ„ – jedni szaleli, inni milczeli na zawsze; jedni wychwalali Ogród pod niebiosa, inni przeklinali go i opowiadali straszne historie na jego temat. Ale jedno byÅ‚o pewne – Ogród Sekretów skrywaÅ‚ o wiele wiÄ™cej, niż tylko Ithrael.” – Zellin, Flink, odkrywca i poeta
|
Cytat:
„...gdy szliÅ›my na zachód, wzdÅ‚uż gór, musieliÅ›my wspiąć siÄ™ wyżej, na północne stoki, by ominąć niebezpieczny, choć kuszÄ…cy Ogród Sekretów...” – dziennik grupy handlarzy Flinków
|
Cytat:
„...a nawet najlepszy pÅ‚ywak baÅ‚ siÄ™ podążać w górÄ™ rzeki Amanill, gdyż u źródeÅ‚ podobno straszliwe sekrety kryÅ‚a. Tak przynajmniej podania mówiÅ‚y. Choć byÅ‚y też takie, które powiadaÅ‚y o skarbach niezliczonych i krainie mlekiem i miodem pÅ‚ynÄ…cej, w górze Amanill.” – Selvi, Vesi, kronikarz
|
Cytat:
„Gdy ktoÅ› Ithrael zobaczyÅ‚, od razu wiedziaÅ‚, że to ta roÅ›lina. Najciekawszy jej owoc – z trzech części siÄ™ skÅ‚adajÄ…cy – zÅ‚otej, bÅ‚Ä™kitnej i jak krew czerwonej. A każda z nich inne wÅ‚aÅ›ciwoÅ›ci tajemnicze miaÅ‚a.” – Kiorten, Keerth, naukowiec i podróżnik
|
Threan dał wam czas, byście dokładnie przeczytali każdy skrawek papieru, następnie skinął Nathanielowi, by schował go do swojej torby i wziął ze sobą. Widocznie uważał, że tylko osoba tej samej rasy, co on, była wystarczająco odpowiedzialna, by wziąć papiery. Kontynuował przemowę:
-
Jak widzicie, wiemy o Ogrodzie tyle, że jest u zbocza gór i że wypÅ‚ywa z niego rzeka, którÄ… Vesi zwÄ… Almanill. Mamy nadziejÄ™, że poradzicie sobie mimo trudów. W koÅ„cu zostaliÅ›cie wybrani spoÅ›ród wszystkich mieszkaÅ„ców Avadirei – tu starzec zawiesiÅ‚ gÅ‚os i dodaÅ‚ ciszej –
choć nie wiem, na jakiej podstawie...
Zanim Threan zaczął ciągnąć dalej swój wykład, Linris ponownie wstał i stanowczo przemówił:
-
W mieście już wszyscy czekają, aż wyjdziecie i rozpocznie się ceremonia waszego wyjścia na Zewnątrz. Jednak teraz macie ostatnią szansę, by zadać pytania odnośnie waszej wyprawy, a także przedstawić się sobie wzajemnie, gdyż, z tego, co mi wiadomo, nie znacie się.
Flink zamarł wpatrując się w was i czekając na wasze reakcje.