| Ena'ra'Kha
Ena, siedemnastolatka obdarzona niezwykłą urodą, siedziała przez chwilę spokojnie, rozglądając się dookoła i podziwiając majestat i piękno pomieszczenia, w którym się znajdowała. O tak, Sala, w której odbywały się obrady Rady Sześciorga, była bardzo piękna... Ale to pomieszczenie wcale nie było tak piękne, jak ostatnia dekoracja sceny, na której nastolatka miała przyjemność występować w roli zimnokrwistej księżniczki, która uwielbiała znęcać się psychicznie nad służącymi.
W końcu dziewczyna nie wytrzymała i zaczęła wypatrywać kogoś, na kim mogłaby zatrzymać, choć na chwilę, swoje duże, lazurowe oczy.
"Tą to chyba plecy już bolą" – pomyślała, wpatrując się w jedyną, nie licząc jej samej i tej z Rady Sześciorga, przedstawicielkę rasy Vesi, jaka się znajdowała w Sali. Z trudem powstrzymała się od wybuchnięcia głośnym śmiechem, kiedy stwierdziła, iż może to nie jest żywa istota. – "A jeśli to kukła?"
"O fuuuj, gdzie on ma nos?!"– obrzydziła się, kiedy spojrzała na dosyć młodego Keertha, który przypominał naburmuszone dziecko, które na dodatek nie potrafiło się porządnie ubrać. I znów z trudem powstrzymała się od śmiechu. - "Ciekawe jak oddycha..."
Westchnęła dosyć głośno, kiedy stwierdziła, że nie ma tu nikogo w jej wieku... "Z pewnością nikt się do mnie nie odezwie, tacy już są DOROŚLI "– stwierdziła, a jej wzrok powędrował na mężczyznę w zbroi Gwardzisty.
"Ach, jacy oni są przystojni" – pomyślała, pogrążając się przez chwilę w marzeniach. – "Gdybym tak kiedyś wdała się w romans z jednym z nich, to rodzice pewnie zwariowaliby... Trudno!" – Na jej delikatnych, chabrowych ustach pojawił się lekki uśmieszek, który znikł wraz z zamyśleniem.
Szybko zaczęła się wiercić, ponieważ nie potrafiła wysiedzieć spokojnie już ani chwili dłużej. "Przecież to jest nudniejsze, niż spektakl, w którym grała ta brzydka Ulha!" – pomyślała, przypominając sobie przedstawienie, na którym cała widownia zasypiała.
W końcu nadszedł czas na przedstawienie się, o tak... to jest to, co Ena uwielbiała! Zawierać nowe znajomości i przedstawiać się.
Szybko wstała z krzesła, wygładzając przy tym fałdy na sukience, i z uśmiechem na chabrowych ustach zwróciła się do wszystkich. W głębi duszy miała nadzieję, że ktoś ją pozna, przecież była taką sławną aktorką... czyżby?
- Witam wszystkich! Na imię mi Ena’ra’Kha... w skrócie Ena – przedstawiła się, a jej głos przepełniony był entuzjazmem. – Ach, jak to wspaniale, że zostałam wybrana do tej podróży, to takie ekscytujące! Moim zawodem jest aktorstwo. Jeśli ktoś z was się interesuje się teatrem, to na pewno mnie pamięta z kilku wspaniałych kreacji – powiedziała z dumą, po czym uśmiechnęła się do niejakiej Almeny.
"Ale ma fryzurę! Kurcze, muszę się jej spytać, jak to zrobiła!" – pomyślała, przyglądając się Flince.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska.
Ostatnio edytowane przez Cold : 06-05-2007 o 11:59.
|