Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2016, 00:13   #22
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Rin uśmiechnęła się drapieżnie do Lorda Sith, a jej wygłodniałe spojrzenie zdradzało, że niesienie ratunku dla twileczki nie koniecznie było celem jej przybycia, a jedynie wymówką. Jarzące się po obu jej bokach miecze świetlne o ostrzach fioletowy i bladozielony wyraźnie wskazywały nastawienie kobiety względem mężczyzny.
“Doskonale, jestem pierwsza” ucieszyła się.
Kobieta wkroczyła do sali jakby była u siebie.
- Pozwól, że się przedstawię - odezwała się w kpiącym tonie gdy jej pełne pogardy spojrzenie spoczęło na mężczyźnie. Natychmiast po tych słowach duże pokłady ciemnej strony Mocy zostały uwolnione od drobnej sylwetki kobiety. Gęsty, prawie zauważalny gołym okiem mrok zawirował otaczając szczelnie i przenikając jej osobę.
- Jeśli ktoś ma się pastwić nad tą zieloną niedojdą to będę to tylko ja - stwierdziła przyjmując wyzywającą pozę, która zachęcała by Sith zaatakował ją. Jednak Rin nie czekała na jego ruch, wyciągnęła przed siebie rękę dzierżącą miecz i użyła mocy by przyciągnąć do siebie przeciwnika.

Szata Lorda załopotała i w jej kierunku poleciały ziarenka piasku, ale on sam ani nie drgnął.
- Nie musisz mnie zapraszać - wypowiedział z wyższością i sam sięgnął za pas. On również posługiwał się dwoma mieczami na raz i teraz miał do dyspozycji bliźniaczo czerwone ostrza.
Skoczył ku Rin tnąc w tradycyjnym stylu stawiającym na siłę fizyczną.
"Tak, dokładnie tak" ucieszyła się, że dał się sprowokować. Nie zmartwiło ją, że użycie mocy nie zrobiło na nim wrażenia. Z jej strony nie było żadnego uniku. Przyjęła jego atak na ostrza swoich mieczy. Rzadko można było spotkać kogoś kto posługując się dwoma mieczami szedł na siłę. Bardzo jej się to podobało, zupełnie jakby dostała zaległy prezent.
Rin nie poprzestawała na defensywie i zaraz wyprowadziła kontrę, której ledwo uniknął. Kontynuowała wymianę i uderzyła tak mocno, że aż zadrżały mu rękojeści w dłoniach. Zrobił szeroki zamach i zwiększył dystans między nimi.
Rin obnażyła zęby. Po tej krótkiej wymianie wiedziała już wszystko co potrzebne. Był silny, może nawet silniejszy niż ona, ale szybkość była jej atutem. Natomiast co do techniki… Była od niego lepsza. A dopiero co się rozkręcała.

Odchyliła głowę na bok i tym razem ona zaatakowała. Szybkimi cięciami rozbijała jego gardę. Nie miał wyjścia jak tylko się cofać.
Drobna ciałem kobieta nakręcała się co raz bardziej walką z Sithem. Powoli go zdominowywała i teraz pozwoli sobie na zabawę z nim. Tak dawno nie miała tej przyjemności. Najpierw stopniowo chciała obedrze go z nadziei na zwycięstwo, a dopiero po tym zabić tak by patrzeć na gasnące w jego oczach życie.
Duma jaką się szczycił Lord Sith nie mogła pozwolić na zrozumienie faktu, że stoi na przegranej pozycji. Rozstawił szerzej nogi i postawił twardą zasłonę. Mroczna Jedi rozbiła ją w dwie sekundy. To była dobra technika, ale Rin obchodziła ją już tyle razy, że robiła to prawie z pamięci.
Oroth w desperacji pchnął oboma mieczami pod różnymi kątami. Kobieta zbiła to szybkim kołowrotkiem, który jednak miał tą cechę, że kończył się cięciem w odsłoniętą pierś.
Sith padł na ziemię z wypaloną w klacie podłużną dziurą.
O ile w samym posługiwaniu się Mocą nie była za dobra to walka na miecze świetlne była dla niej czymś tak naturalnym jak oddychanie. Wieloletnie doświadczenie wyrobiło w niej odruchy, a wrodzony talent do szermierki pozwolił opanować różnorodne techniki. Moc służyła jej tylko po to by napędzać i wspierać ten jeden talent. I korzystała z tego pełnymi garściami. Ale na tą chwilę Rin była aż zła na siebie, że tak szybko to się skończyło. Nie pozostawało nic innego jak skończyć to należycie.
Kobieta wyłączyła jeden miecz świetlny, a na drugim zmieniła chwyt kierując ostrze w dół. Krótkim cięciem zatopiła ostrze w mostek przeciwnika wypalając w nim letalną ranę.

Nie zamierzając poświęcać trupowi ani jednej chwili więcej odwróciła się i podeszła do wijącej się na podłodze Arthorii.
- No już, pozbieraj się i idziemy stąd - odparła blondwłosa pochylając się przy twileczce. W jej głosie wyczuwalna była lekka irytacja, ale to nie padawanka była jej źródłem. Poza tym można było odnieść wrażenie, że nadzwyczaj przyjaźnie była nastawiona do młodej.
Rin szturchnęła Ori lekko by sprawdzić czy przypadkiem zielona nie straciła przytomności.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline