Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-04-2016, 19:40   #5
Ombrose
 
Ombrose's Avatar
 
Reputacja: 1 Ombrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputacjęOmbrose ma wspaniałą reputację
Rzeka przepływała pod Murem Vhagara, przebita grubymi, ciasno ustawionymi prętami. Zbrojnik stojący na flance, zauważywszy godło jej rodu, dał znak ręką swojemu towarzyszowi. Kołowrotek poszedł w ruch. Vaella obserwowała, jak kraty podnoszą się. W rezultacie otworzyło się przejście, za którym czekało Międzymurze. Jedna chimera stojąca na brzegu Szklanej Rzeki uśmiechała się do niej złowróżbnie. Jej koleżanka, wykuta po drugiej stronie, wyciągała usta w niemym, rozpaczliwym krzyku. Obie zapraszały Vaellę do nowego życia.

- M-mhysa - jęknęła jedna z zakupionych niewolnic. Klęczała na pokładzie, cała drżąca i przestraszona. - D-dziękuję za t-twoją łaskę.
Niewprawnie mówiła po valyriańsku, jednak nie sprawiało to (przynajmniej na tym etapie) problemów w komunikacji. Jej koleżanka ciągnęła ją za ramię i gorączkowo szeptała do uszu w języku ghiscari.
- P-proszę jej nie bić. J-ja nauczę ją pięknego języka, p-pani języka - zapewniła kobieta. - Cz-czy nada nam pani imiona?
- Czyżby matka wam ich nie nadała? - Vaella podciągnęła brwi do góry. Niewolnica wyraźnie się zmieszała.
- Proszę na mnie mówić K-krwawnik. Tak, jak kwiat. M-moja siostra to Piwonia.
- Mogę was zapewnić, Krwawniku i Piwonio, że od teraz już nic wam nie grozi.
Krwawnik skinęła uprzejmie głową, po czym wycofała się do pokoju pełniącego funkcję magazynu, zgodnie z rozkazem Vaelli.
“Być może mówią, że mnie kochają, ale to nie znaczy, że tak myślą. W tej chwili jeszcze nie mogą mieć pewności, że jestem lepsza od ich poprzedniego pana, którego też zresztą nie znały.”

Imperium Valyrii strzegło wielu bogów, jednak tylko trzech z nich sprawowało pieczę nad murami stolicy. Najbardziej zewnętrznie położony był Mur Meraxesa. To o nim wspomniał Uther Savinyos. Odgradzał niziny od miasta, w którym gnieździła się biedota. Ten obszar najczęściej zwano Suburbium. Następny był Mur Vhagara, który oddzielał prostaczków od szlachetniejszych rodów Valyrii - zarówno wchodzących w skład Czterdziestu, jak i tych mniej prestiżowych. Tutaj wzrastały ogromne ogrody z owocowymi drzewami, Domy Poezji - ekskluzywene burdele, opery oraz teatry podparte na grubych, marmurowych kolumnach. Mrowie dobrze strzeżonych, wspaniałych rezydencji gnieździło się wśród szerokich ulic. Ten obszar nazywano Międzymurzem. Ostatnim, trzecim był Mur Baleriona, który bezpośrednio chronił Obsydianową Twierdzę. Była to ogromna konstrukcja, którą przed wiekami zdobył Yveltas Pierwszy. Ogień jego smoka - pierwszego smoka Valyrii - spłynął na fortecę należącą do króla, którego imię już dawno temu zapomniano. Żar był tak silny, by skrystalizować zewnętrzną powierzchnię piaskowca w czarny obsydian, od którego nazwano zamczysko.

Vaella miała tam zamieszkać.

Obsydianowa Twierdza stanowiła schronienie tylko dla najbardziej okazałych rodów należących do Czterdziestu. Vallaeronowie należeli do bezpośrednich potomków Yveltasa Pierwszego, sprawowali pieczę administracyjną nad miastem i parali się kupiectwem. Najbogatsi byli Aerralisowie, od których pochodziła matka Vaelli i którzy posiadali kopalnie złota w okolicach Oros. Największą potęgę militarną Valyrii stanowili jednak Veltalosowie, posiadający aż pięć smoków. To z powodu ich niedopatrzenia draco Bariar zginął i to za ich dziedzica miała wyjść kuzynka Vaelli. Taranyonowie posiadali największą flotę morską - wojenną i rybacką. Qartheosowie cieszyli się płodnymi ziemiami wokół Tyrii, zaopatrujących w żywność połowę półwyspu oraz Zielonymi Domami, w których znachorzy leczyli prostaczków. Celtigarowie wytwarzali valyriańską stal. Daldaerysowie - chociaż część z nich mieszkało w Obsydianowej Twierdzy - posiadali na własność Czarny Zamek, wznoszący się w Międzymurzu. Mieli też opinię maegi. Bariarzy stanowili gałąź tego rodu, jednak do tej pory nie było dla nich miejsca w Obsydianowej Twierdzy. Małżeństwo Vaelli zmieniło to. Wojskowe stanowisko bękarta Targaryenów kazało mu zamieszkać wewnątrz fortecy, gdzie odbywały się narady wojenne. Wzięcie za żonę szlachcianki skoligaconej z Daldaerysami i Aerralisami to umożliwiało.

Szklana Rzeka zakręcała, omijając Mur Baleriona, toteż Vaella została zmuszona zejść z łodzi wraz ze swoją eskortą. Wsiadła do palankinu, którego dźwigało kilku mężczyzn. Choć starała się zobaczyć jak najwięcej, miarowe bujanie powoli zaczęło ją usypiać. Krwawnik cicho nuciła jaką smutną, spokojną melodię. Kołysanka zwabiła Vaellę w świat sennych marzeń.

Wkrótce obudził ją Amirio.
- Droga panienko, te dwie wieże należą do pani oraz draco Targaryosa. Palankin jest za duży, nie zmieści się na schodach.
Vaella przeciągnęła się, po czym zaskoczyła na posadzkę. Pożegnała się z kupcem, po czym spojrzała na spektakularny pejzaż ciągnący się w oddali. Wysokość, na której znajdowała się Obsydianowa Twierdza, gwarantowała przecudowne widoki na jeziora, doliny, serpentynę Szklanej Rzeki, która znikała na południowym wschodzie...
"Oby nie znudził ci się ten widok", pomyślała cynicznie.

Dwie godziny potem przypatrywała się przepięknym sukniom, które wypełniały szafy w jej komnacie. Cekiny, drobny jedwab, koronki zdające się równie wrażliwe, co pajęczyny. Jedno futro nawet zafarbowano na kolor, jakiego wcześniej nie widziała. Służba wciąż wnosiła jej posag po schodach i lokowała go w wybranych pomieszczeniach, jednak Aeron Targoryos nie pojawiał się. Minęła następna godzina, a słońce zelżyło na intensywności. Było również ciszej, gdy cały załadunek został przetransportowany. Vaella opierała się o okiennicę, spoglądając na smoka wzlatującego w oddali, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Sahr Qartheos chce się z panią widzieć - rzekła służąca. - Czy mam go wpuścić, droga pani?
Vaella nie miała nic przeciwko. Wnet do jej komnaty wszedł przystojny, ciemnooki i ciemnowłosy mężczyzna średniego wzrostu. Jego uroda dobitnie przypominała o domieszce krwi Rhoynarów w żyłach jego rodu.

[MEDIA]http://1.fwcdn.pl/ph/08/66/540866/297634_1.1.jpg[/MEDIA]

Uśmiechnął się, po czym wytwornie ukłonił.
- Proszę mi wybaczyć, że dopiero teraz witam panią w Obsydianowej Twierdzy, pani Bariar. Nazywam się Caspar Qartheos i jestem najstarszym synem draco Qartheosa. Dla wszystkich to prawdziwa radość i zaszczyt, móc gościć... proszę mi wybaczyć, to niewłaściwe słowo. Pani nie jest naszym gościem, lecz współmieszkańcem. Tak właściwie, to w tym momencie to pani gości mnie - roześmiał się. - Mam na myśli... to prawdziwa przyjemność - dodał. - Proszę wejść! - krzyknął.

Do wnętrza wtoczyły się wózki z parującymi daniami. Gęś, kaczka, wołowina. Słodkie, cynamonowe ciastka. Szklane butle wina otulone gałganami, aby nie wystygło.

- Uznałem, że będzie pani chciała posilić się po trudach podróży. Zresztą, ja sam umieram z głodu! Proszę zrobić mi tę przyjemność i zjeść ze mną obiad. Draco Targaryos może być zazdrosny, jednakże rolą żony jest dobrze się bawić, a nie dbać o męża, toteż proponuję moje towarzystwo! - wyszczerzył się radośnie.
 

Ostatnio edytowane przez Ombrose : 25-04-2016 o 19:48.
Ombrose jest offline