Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2016, 19:43   #7
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Młoda paladynka nerwowo dyszała oparta o solidne drzwi kaplicy, które raz po raz drżały od uderzeń z zewnątrz. Venora w duchu rozmyślała co powinna zrobić. Była rycerzem, jej doktryną było walczyć ze złem i strzec przed nim świat. Zza zamkniętych wrót do kaplicy nie miała okazji owych doktryn spełniać, lecz z drugiej strony misja paladyna nie była misją samobójczą. Kapłani i mistrzowie nie raz nauczali, że rozsądek powinien zawsze maszerować na równi z odwagą. Venora myślała i zastanawiała się, lecz w końcu zdecydowała, że podejmie walkę. Plan, który ułożyła sobie w głowie zdawał jej się być wystarczająco dobry by przejść do konkretów. Z wykonaniem planu już tak łatwo nie było. Dobijanie się ghouli ustało i wtedy też niewiasta postanowiła przejść do konkretów. Ostrożnie odsunęła zasuwę, jej jedyny pewnik.

Nieumarli chyba zdawali się czekać na ten właśnie moment, gdyż błyskawicznie raz jeszcze natarli na drzwi. Wspólnym wysiłkiem udało im się odepchnąć Venorę od drzwi i dostać do środka kaplicy. Paladynka wzięła głęboki wdech i uniosła miecz, po czym zaatakowała tego stwora, który stał bliżej. Piękne i starannie wykonane ostrze świsnęło w powietrzu, wbijając się z paskudnym mlaśnięciem w ciało ghoula. Gdyby stwór był istotą prawdziwie żywą cios byłby dlań śmiertelny, lecz nieumarli na ich szczęście nieco inaczej odczuwali ból i nawet najpotężniejsze rany nie zawsze odsyłały ich w niebyt.
Mimo to bestia zaskamlała żałośnie. Venora silnym pociągnięciem ręki wyrwała miecz z ciała ghoula gotując się na jego odwet.

Dwa lata temu, Świątynia Wiecznie Czujnego. Suzail

Wykłady duchownego Aloisa zawsze były nudne i bardzo męczące. Stary jak świat człek garbił się nieustannie i regularnie ocierał usta nadgarstkiem gdyż nie do końca kontrolował już mimikę swej twarzy i na co dzień zapobiegał niekontrolowanemu ślinotokowi. Był starcem. Naturalna kolej rzeczy, lecz mimo zniedołężnienia umysł wciąż miał jasny, a pamięć pozostała doskonała.
-Umrzyki pewnikiem nie raz na swej drodze napotkacie. Jest ich kilka grup, wiele rodzajów. Powolne i kompletnie pozbawione intelektu i człowieczeństwa zombie, czy szkielety. Głupie i posłuszne ghoule. Zwinne i żwawe kościeje, oraz istoty znacznie bardziej niebezpieczne jak zjawy, a nawet i wampiry. Każdego można ranić mocą modlitwy w postaci magii leczniczej. Każdego można ranić magią splotu. Nie każdego jednak można ranić zwykłym orężem. Tych, z którymi przyjdzie wam walczyć wręcz zawsze, ale to zawsze traktować musicie bronią obuchową, albowiem to ona łamie ich zgnite i zniszczone czasem kości. Spamiętajcie te lekcję.-

~***~

Venora przez ułamek sekundy przypomniała sobie nauki jednego z mistrzów zakonu. Teraz w duchu przeklinała się, że po za swym mieczem nie zabrała ze sobą żadnego młota, buzdyganu czy innej buławy. Być może uderzony tak ghoul od razu padłby trupem ostatecznym.
Stwór rzucił się na paladynkę od razu po tym jak ta wyszarpała z jego gnijącego ciała swój oręż. Choć pazury nie dały rady przebić jej solidnego pancerza to jednak ghoul z pomocą odrobiny szczęścia znalazł kawałek wolnej od stali zbroi przestrzeni na łączeniu płytek i ugryzł służkę Helma w rękę. Venora w momencie poczuła jak robi jej się gorąco w całym ciele, a chwilę później całe jej ciało opuszczają witalne siły. Była świadoma, widziała i słyszała wszystko wokół, lecz nie mogła drgnąć nawet powieką gdy tylko osunęła się bezwładnie na kamienną posadzkę kaplicy.

-Zabiłeś! Zabiłeś!-
-Tak! Zabiłem! Zabiłem!-
-O tak! Jedzmy, jedzmy...-
-Jedzmy!-
-A misja?-
-Misja... Mistrz kazał szukać...-
-Właśnie kazał szukać...-
-Co teraz? Zjeść szybko i szukać!-
-Ale my nie lubimy ciepłego mięsa.-
-No nie. Nie lubimy... O wiem, wiem!-
-Co wie?-
-Szukać skarbu! Szukać skarbu a zjemy jak ostygnie!-
-Tak! Tak! Tak! Szukać skarbu! Kopać, kopać groby!-

Venora pierwszy raz w swoim życiu poczuła tak wielką ulgę. Jej życie wisiało na włosku, lecz tym razem to szczęście do niej się uśmiechnęło. Ghoule najwyraźniej nie zdawały sobie sprawy z paraliżujących właściwości trupiej śliny i uznały Venorę za martwą. Paladynka słyszała oddalające się kroki stworów, a po chwili ręka zaczęła piec i pulsować bólem. Venora najpierw wystraszyła się prawdopodobieństwa zakażenia jakąś zarazą, lecz po chwili doszło do niej, że paladyńskie święcenia podczas składania przysięgi sprawiły z boską mocą, iż stała się kompletnie niepodatna na choroby i zarazy. Chwilę później gdy serce zaczęło nieco szybciej bić Venora zrozumiała, że wraca jej czucie. Najpierw zaczęła mrugać powiekami, potem zaś wróciła władza nad palcami i tak po paru chwilach mogła się podnieść i podziękować Helmowi za to, że nad nią czuwał.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline