Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-04-2016, 16:28   #234
Zell
Edgelord
 
Zell's Avatar
 
Reputacja: 1 Zell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputacjęZell ma wspaniałą reputację
ERILIEN EN TREVES

Choć paladyna korciło to jednak zachował milczenie pozwalając by brat zarówno dokończył przebierać jego znaleziska jak i swobodnie mógł kontynuować rozpoczętą myśl.
Aeron powoli przebierał w znaleziskach Eriliena, jak i ostrożnie przebierał w słowach, aby nie zdenerwować, zanadto, brata:
- Ruszyliśmy na ślepo… ale najwyraźniej nie wyszło nam to całkowicie na złe… chociaż trochę zboczyliśmy w którymś momencie z drogi… - odseparował ostatnie niejadalne znalezisko paladyna i spojrzał uważnie na brata - ...jestem praktycznie pewien, że zdołam nas doprowadzić na miejsce… a przynajmniej w jego okolice.
Erilien pokiwał głową ze spokojem w ogóle do niego niepasującym. Oczywiście kotokolwiek inny mógłby zasypać Aerona gradem pytań ale nie on, nie w tej chwili. Wszak nie żartował kiedy rozpoznał w swym bracie pomazańca Corellona. Rad był jednak w duchu, iż pół elf w końcu zaczął akceptować tą stronę samego siebie.
- Wyruszymy więc kiedy poczujesz się na siłach. - Stwierdził po czym przygladajac się trofeom wydartym puszczy obmyślił ich następny posiłek. Nie na darmo nazywali go mistrzem improwizacji i teraz mógl to udowodnić.
- Tak… Tak chyba będzie najlepiej, chociaż i już teraz czuję się dość dobrze. - odparł pół elf i spojrzał skruszony na brata - Wybacz za to, co narobiłem wychodząc wtedy na deszcz…
- Najważniejsze, że cię żadna choroba nie dopadła. - Erilien choć jego dłos był spokojny i pełen optymizmu zaciskał jednak pięść aż mu kłykcie zbielały. Tak bardzo czuł się bezsilny bez opiekuńczej mocy Corellona, tak bardzo był teraz bezradny wobec najprostszej nawet dolegliwości.
Aeron uśmiechnął się trochę nerwowo widząc reakcję Eriliena, jednak odezwał się dość spokojnie i z pewnością w głosie:
- Choroba mi niestraszna, wytrzymały jestem.
Tym razem paladyn się nie kłócił, uśmiechnął się tylko i rozluźnił nieco.
- Dobrze, skoroś taki wytrzymały to pomożesz przy gotowaniu.
- Gotowaniu? - zbolały ton wydobywał się ze słów mieszańca - Nie chcę ci zabierać radości, jaką sprawia ci gotowanie. Niegodnym jest.
- Bzdura, nie mogę pozwolić by mój brat nudził się czekając na posiłek. Przy robocie czas szybciej zleci a i to co sam zrobisz smakuje zawsze lepiej.
Aeron mruknął coś pod nosem, co czułemu erilienowemu uchu wydawało się brzmieć jako "okropny dziad", ale nie mówiąc nic więcej poddał się pod "władanie" nadzorującego go w kuchennych sprawach elfa.
 
__________________
Writing is a socially acceptable form of schizophrenia.
Zell jest offline