Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-05-2016, 01:31   #24
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
"Gdzie, do kurwy nędzy, jest Surik, gdy jest potrzebna!" zmrużyła w gniewie brwi patrząc w górę na piaskowego stwora. Cały składał się z ciemnej strony Mocy. Wyczuwała to doskonale. Rin wiedziała, że teraz musiała kombinować. Sion był świetnym sparingpartnerem do ćwiczenia letalnych pchnięć, ale był też strasznym skurwysynem w walce. Po tym tu nie spodziewała się niczego innego. Ale Oroth miał rację. Szans na wygranie z takim pieprzonym cheaterem nie miała. Jak ona nienawidziła Siona... Może nawet jej uprzedzenie teraz przechodziło na tego tu. Ale kiedyś myślała, że tamtego nie da się zabić. Cóż, człowiek uczy się całe życie, a Jedi który przyniósł zagładę nieśmiertelnemu był w drodze w to miejsce. Rin wiedziała, że musi jedynie zająć brzydala do czasu aż Meetra w końcu trafi na odpowiednie piętro.
Teraz najważniejsze było by się skupić i nie dać ponieść, bo to co było niezawodne w walce ze śmiertelnymi stawało się zgubą w walce z takimi pokroju Orotha.
“Skoro już sobie rzucamy patetycznymi tekstami...” pomyślała kobieta. Też tak kiedyś robiła.
- Może, ale to i tak nie zmieni twojego losu - odparła mu szczerząc się szeroko w wrednym wyrazie twarzy. - Dziś jest dzień, w którym twoje życie dobiegnie końca!
Wykrzykując w kierunku Lorda Sith te słowa, Rin rzuciła się na niego ze swoimi mieczami.
Ten zamachnął się wielką pięścią i musiała zanurkować w uniku. Chlasnęła na odlew jednym ostrzem ucinając tą rękę, a drugim pchnęła w jego paskudną mordę wypalając tam dziurę. Nie zatrzymała go ani na moment. Machnął wolną łapą, której Mroczna Jedi uniknęła w ostatniej chwili robiąc salto. Znów dzielił ich pewien dystans. Oroth znów się zregenerował, piasek przywarł do niego odtwarzając kończynę i głowę. Tymczasem ona zaczynała powoli odczuwać trudy tego pojedynku.

"Ileż można. Jak tak dalej pójdzie to w końcu się spocę" westchnęła ciężko i przetarła mokre czoło rękawem.
Choć walka zaczynała robić się powtarzalna i nużąca ją to musiała się opamiętać. Jeśli stracić czujność i uwagę to będzie po niej. Nie mogła sobie pozwolić na to. W przerwie na złapanie oddechu po tym jak odskoczyła od przeciwnika po kolejnym bezsensownym pozbawianiu go kończyn, nasunęła sobie na oczy gogle by piach jej nie oślepił przypadkiem. Zła na siebie była, że dopiero teraz na to wpadła.
"Kurwa, Surik, gdzie ty się szlajasz?!" pomyślała i znów rzuciła się na Orotha tym razem biorąc za cel jego nogi. Może to go na dłużej unieruchomi?
Sith uderzył z góry chcąc ją przygnieść, ale szybką pracą nóg uchyliła się o kilka centymetrów. Przeliczyła się tylko z siłą jaką włożył w to potwór. Jego pięść rozsypała się pod wpływem uderzenia i piasek zaburzył balans ciała Rin. Mimo to udało się jej wykorzystać impet na pół obrót i płaskim cięciem przejechała po goleniach przeciwnika. Ten osunął się na podłogę. Mroczna Jedi wykorzystała to i w dwie sekundy posiekała go kilkoma szybkimi atakami. Lord Oroth rozpadł się na kilkanaście części.
Zaczął się jednak zbierać w całość nim kobieta w ogóle zdążyła odskoczyć.

Rin zaczynała się frustrować. Nic jej ataki tak naprawdę mu nie robiły. Kolos zdawał się bawić z nią. Trzeba było spróbować czegoś innego...
Wyłączyła prawy miecz chowając go. Pchnęła wolną ręką w kierunku przeciwnika, a z jej dłoni wystrzeliły pioruny trafiając Sitha prosto w pierś.

Potwór zawył z bólu, a porażona cześć jego ciała posypała się na ziemię, by już więcej się nie poruszyć.
Rin była chyba w nie mniejszym szoku niż Oroth czy choćby siedząca pod ścianą Arthoria. I wtedy z zadowoleniem oblizała usta rozochocona tym małym, a tak ważnym odkryciem. Kobieta wyłączyła drugi miecz i po schowaniu go znów skupiła się na ciemnej stronie mocy by z jej rąk uderzyły pioruny.
Tym razem jednak musiała go naprawdę wkurzyć, gdyż przeciwnik zdecydowanie przyspieszył. I to w sposób jakiego nie przewidziała. W ostatniej chwili zdołała osłonić twarz przed wystrzelonym przez Sitha strumieniem piasku, który uderzył w nią z taką siłą, że gdyby nie jej kombinezon o wzmocnionym splocie to została by obdarta ze skóry i tkanek aż do gołej kości.
Kiedy atak ustał szybko opuściła ręce, by móc cokolwiek zobaczyć. Oroth był tuż przy niej i tym razem nie miała szans na unik. Wielka pięść nadciągneła w postaci prawego sierpowego. Wyciągnęła lewą rękę w odruchowym postawieniu gardy, ale cios był tak silny, że wręcz posłał ją w powietrze przy akompaniamencie trzasku pękającej kości.

Zatrzymała się na ścianie uderzając w nią plecami. Po raz kolejny kombinezon ją uratował. Gdyby nie płytki wszyte między materiał to właśnie przetrąciłaby sobie kręgosłup. Nie spodziewała się tego.
- Aargh! - kobieta warknęła ze złością i odruchowo złapała się za lewe ramię.
- Ty pier... - wiązanka przekleństw opuściła jej usta. Zaraz cała ręka zdrętwiała jej pulsując piekącym bólem. Była tym tak bardzo wściekła, że niewiele myśląc, wyciągnęła prawą dłoń przed siebie i by przelać złość w czystą energię. Rin, z całą nienawiścią jaką w sobie miała, posłała w Sitha pioruny.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline