https://www.youtube.com/watch?v=UNDZqhxnpHA
Jakże często przaśna codzienność, konieczność zabiegania o dobrobyt rodu przesłaniają prawdziwą istotę rycerskości. Czułem się zawstydzony, że dopiero kapłan Ulryka przypomniał mi o tym, wlewając w serce napomnienie, do czego mnie przeznaczono. Kim bylibyśmy bez szafarzy boskich łask? Znużenie podróżą, nogi grzęznące w piasku, pot, pragnienie – wszystko to odeszło w cień, przysłonięte pamięcią o rycerskich cnotach, wpajanych mi od maleńkości. Przypomniała mi się pieśń anonimowego minnesangera:
Oto mi rycerz! Kopia u boku,
Z ramion mu skrzydła płyną sokole!
Odwaga w piersiach, męstwo gra w oku,
Szyszak jak gwiazda błyszczy na czole!
Stłumiłem chęć zatracenia się w bitwie i rozpoznałem sytuację, jak na rycerza Vereny wypadało. Kiedy tylko Arabi otrząsną się z pierwszego szoku, wiadomo, w kogo uderzą. Staram się zająć miejsce u boku kapłana i skupiam wszelkie swe wysiłki na jego obronie.