Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2016, 23:39   #2
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację



Gdzieś na terytorium Danii

Ostatni z obrońców wioski został odrzucony jak kukiełka. Padł tuż obok swego toporu jaki wcześniej wysunął się z jego omdlałej dłoni. Usta otwarte do krzyku, oczy wytrzeszczone w grymasie przerażonego zadowolenia i niedowierzania. Przez chwilę kilka kropel krwi zawirowało w powietrzu i opadło na breję błota i topniejącego śniegu.
Kobieta tuląca do siebie zwłoki podrostka prawie rozłupanego na pół nie mogła przestać wyć. Jej zdarty i ochrypły głos przypominał już teraz bardziej krakanie nocnych ptaków niż ludzki głos.
Ciężkie kroki zatrzymały się tuż przy niej.
Dłoń pieszczotliwie ujęła jej podbródek, unosząc twarz do góry.
Sparaliżowana strachem patrzyła w oczy napastnika, a jej ochrypły skrzek nabrał intensywności.
Dłoń pogładziła czule jej głowę.
Wrzask ustał, ciało kobiety osunęło się na ziemię obok ciała dziecka.

Mężczyzna energicznym krokiem skierował się do największego domu w wiosce, w którym jego ludzie zebrali kobiety, starców i dzieci. Nocne powietrze wypełniał płacz, pochlipywanie i zawodzenie.

- Odpowiecie mi na jedno pytanie, a unikniecie losu jaki spotkał waszych mężczyzn. - potoczył spojrzeniem po przerażonych ludziach.
- Litości, panie! - dobiegło gdzieś z tyłu.
Przez zbity tłum przecisnęła się niewielka siwowłosa kobiecinka o twarzy pokrytej siateczką zmarszczek i bielmem na oku.
- Jeszcze czegoś chcesz od nas skoro zabrałeś tak wiele?
- Wierz mi, stara, to zaledwie początek.
- padło niedbałe stwierdzenie. - Wiem, że mieszka u was kobieta. Młoda, wysoka, blondynka o oczach różnej barwy. Gdzie ona?
- To za nią tyle śmierci i zniszczenia?
- Gdzie ona?
- Odeszła.
- Kiedy?
- W sercu zimy.
- Dokąd?

Staruszka wzruszyła ramionami: - Nie wiemy…
- Dokąd?
- powtórzył z naciskiem.
- To volva. - odpowiedziała stara z ironią - Takie jak ona nie opowiadają się dokąd i po co…
- Tu jakieś wioski w okolicy?
- Jedna trzy dni drogi na północ, druga na wschodzie, będzie tyle samo.

Mężczyzna skinął swym ludziom głową. Wepchnęli staruszkę do środka i drzwi zaryglowali.
Ogień podłożyli do wtóry z przerażonymi wrzaskami dochodzącymi ze środka, łomotania w drewniane okiennice.
Płomienie błyskawicznie zaczęły pożerać stråtag*
Mężczyzna dosiadał konia, trzymając się z dala od rosnącej łuny. Potoczył spojrzeniem po palącej się wiosce, trupach porozrzucanych wokół.
“Spodobałoby Ci się moja miła, spodobało.” - pomyślał niemal z czułością i zaciął konia.

Piątkę jeźdźców niknących w mroku żegnał nieludzko wyjący chór…

~~~

Paryż

Ubrany w białe szaty młody mężczyzna o urodzie cherubina siedział rozparty na wysokim krześle, wysłanym miękkimi skórami


Wsparłszy twarz na dłoni, przysłuchiwał się wiadomościom odczytywanym przez starszego, ciemnowłosego mężczyznę.



Cytat:
... i spieszę donieść, żem w łaski władcy Dunów ponownie popadł. Zdanie me stawia on sobie wysoko i posłuszen poradom moim, jakie w mądrości i łaskawości swej, Bóg Ojciec raczy na mnie zsyłać. Serce me raduje się na widok społeczności naszej rosnącej i wraz z topniejącym północnym śniegiem, pierwsze pączki pokazującej. Ku radości Pańskiej na wiosnę budowla pierwszego kościoła rusza w Hedeby. Jego Łaskawość Król Eryk posłańców także puszcza w głąb państwa swego z wieściami, by słowo Pana naszego po wszystkich zakątkach kraju się niosło. Król łacno ucho również przychylił planom budowy kościoła w Ribe, który to budować pomóc obiecał takoż i król germański Ludwik. Ażeby konstrukcje budowli i tworzenie Kościoła Bożego na ziemiach Dunów przyspieszyć, pokornie proszę miłościwego o pomoc i posłańców a wsparcia lubo wyczekuję.
Sługa uniżon,
Ansgar

Młodzieniec uśmiechnął się szeroko:
- Więc plany do przodu kroczą! - echo plaśnięcia o kolano odbiło się od kamiennych ścian.
- Tak, na to wygląda - zadowolenie wypłynęło na twarz ciemnowłosego. - Słać posłańców?
- Poślij. Poślij. A razem z nimi poślij …


Dalszą rozmowę przerwało wejście młodej brunetki.
Na jej widok młodzian zerwał się z krzesła odprawiając starszego mężczyznę machnięciem dłoni:
- Moja droga! Jesteś piękna, jesteś jak pieśń, która ma setki zwrotek, której końca wciąż nie znam! Stęsknionym ogromnie…


~~~

Noc thingu w Ribe


Hirdmani Agvindura straż pełniący upewniali się, że rozpalone stosy z dala wskazują drogę przybywającym. Zmieniali warty często, patrolując okolicę i wzajem z oka się nie spuszczając.
W długim domu jarla Agvindura panowały jeszcze gorączkowe przygotowania do uczty i zebrania jarlów.
Dzieci zostały przegonione z halli, zaś młodzików do oddzielnej chaty pogonił Eggnir - prawa ręka Agvindura - po drodze uśmiechając się lekko do wysokiej blondynki, spacerującej wśród ciżby.
Kobiety hałaśliwie krzątały się upewniając się, że gościom jarla i ich ludziom niczego nie braknie.


Podniecenie udzielało się i Elin. Rozglądała się po halli, głęboko wciągając powietrze przesycone zapachem piekących się mięsiw, ziół, placków… W środku boskiego chaosu jaki rozgrzewał nieco serce wampirzycy, rządziła się Thora. Doglądając i pokrzykując ostatnie reprymendy na niewolnice, sprawdzała czy gotowe są na posługę gościom.
W końcu Thora dała sygnał, a służba odetchnęła z ulgą: wszystko było gotowe...
Równo z pojawieniem się jarla Agvindura


służba otworzyła wierzeje dla pierwszego gościa...
 

Ostatnio edytowane przez corax : 02-07-2016 o 20:26.
corax jest offline