Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-05-2016, 10:28   #7
Deszatie
Markiz de Szatie
 
Deszatie's Avatar
 
Reputacja: 1 Deszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputacjęDeszatie ma wspaniałą reputację
- Jeszcze żyjemy? - spanikowany Ferat złapał Denisa za ramię.
- Tak. - powiedział lurker spokojnie. - Przynajmniej przez jakiś czas... - dodał w myślach.

Sterowcem zatrzęsło i Arcon skonstatował, że to ich działa odpowiedziały agresorom. Podskórnie czuł, że to nie koniec walki. Utwierdziły go w tym wyraźne odgłosy uderzeń o burtę. Spojrzał na piratkę, gotującą się do ataku niczym zwierzę, zbyt długo trzymane na uwięzi i przeczuwające, że klatka niebawem zostanie otwarta przez nieuważnego dozorcę. Pomimo żywionej niechęci, w całej jej postaci dostrzegał jakieś przerażające piękno. Tylko kto tu był tak naprawdę zwierzyną?

Zrozumiał, że nie przyda się w tym miejscu. Zwłaszcza kiedy ludzie-cyborgi pojawili się na horyzoncie. Mógł ocalić siebie i historyka, a brudną robotę zostawić Kidd. Dziewczyna zdawała się bardziej ludzka niż obcy najeźdźcy.
Z łatwością można było wybaczyć jej wcześniejsze irytujące, niedojrzałe zachowanie. W duchu podziękował Noasowi, iż ktoś taki jest z nimi na powietrznym statku. Następnie zgarnął Ferata, który wydawał się teraz bezwolny i wiotki jak gałązka wierzby.

- Lucjuszu, musimy dostać się do maszynowni. Nie oglądaj się za siebie! - poławiacz też nie miał ochoty oglądać zimnokrwistych demonów śmierci. Ani tym bardziej mającej się wkrótce rozpętać jatki. Zamierzał ubrać kombinezon, który zwiększyłby jego atrybuty bojowe. W obecnej sytuacji jedna zbłąkana kula mogła odesłać go w zaświaty. Skafander powinien zapewnić minimum bezpieczeństwa i posłużyć jako zbroja w razie ataków, nawet kosztem ograniczenia wyjątkowej zwinności. Istniała też szansa, aby znaleźć narzędzie mogące w ostateczności posłużyć jako zaimprowizowana broń.

Usłyszał kroki, ale zdecydowanie szarpnął i pociągnął Lucjusza za sobą. Chciał zniknąć z korytarza obojętnie czy na jego końcu czyhał wróg, czy zbłąkany przyjaciel...
 
Deszatie jest offline