Lhanni stanęła w drzwiach i lekko zmarszczyła nos, kiedy uderzył ją zapach pomieszczenia: zastarzały pot, uryna i wymioty.
- Pfuj, obrzydliwość!- pomyślała. Rozejrzała się po pomieszczeniu i szczelniej otuliła płaszczem. W kącie siedział mężczyzna, przy kontuarze stał drugi. Barman się nie liczył.
Pierwszy emanował głównie niechęcią. Niechęcią i stanowczo nie życzył sobie towarzystwa.
Ten przy szynku popijał coś z kubka.
-Tego znam. Byłam z nim, kiedy... u niej.
Lhanni zastanawiała się czy podejść do niego. Zdecydowała się.
Stanęła przy kontuarze niezbyt daleko od mężczyzny. Poprawiła kaptur. Nie chciała, żeby ktoś jej się zbyt nachalnie przyglądał. Wydatnie pomogła w tym kopcąca świeca.
-Hej, karczmarzu, bywaj tu. Macie jakieś dobre wino? - mówiąc to położyła prawą dłoń na stole, lewą chwytając za sztylet przy pasku.
Czuła czyjś wzrok na plecach- podnosił jej włoski na karku.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.
P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di.
Ostatnio edytowane przez Discordia : 08-05-2007 o 23:22.
|