Lhanni mocniej zacisnęła rękę na rękojeści sztyletu. Drugą sięgłęła po pieniądze. Poczekała, aż postawił przed nią wino i położyła należność.
Nie podobała jej się ta spelunka. Czuła się źle i obco, ale tu się przecież umówili. Tu będzie teraz czekać.
"Trzeba rozładować napięcie" pomyślała i łyknęła napoju. Cienkusz to był straszny, ale, jakby poleżakował, mogło coś z niego być.
Atmosfera powoli zaczynała na nią oddziaływać. Czuła, że krew zaczyna szybciej krążyć w jej żyłach. A wraz z krwią do każdej komórki docierała dawka euforii i szaleństwa.
Zauważyła uśmiech karczmarza. W odpowiedzi uśmiechnęła się drapieżnie i powoli wypiła wino do końca. Uśmiech nie sięgnął jednak oczu.
Obróciła się w stronę drzwi czekając na to, co się stanie. Nie była spięta. Była gotowa.
Mężczyzna w kącie zdawał się nie zwracać na nic uwagi.
"Ale to nie jest prawdą" pomyślała. Czuła, że coś złego wisi w powietrzu. Że oni wszyscy na coś czekają.
I całkiem możliwe, że wszycy na to samo.
__________________ Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.
P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di. |