Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-05-2016, 21:06   #29
Turin Turambar
 
Turin Turambar's Avatar
 
Reputacja: 1 Turin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputacjęTurin Turambar ma wspaniałą reputację
Przestrzeń kosmiczna, Mroczny Jastrząb
- Deeziip - zakomunikował T3.
- Widzę - odparł mu krótko Tyrax. Wstał zza sterów i przeszedł się do magazynu, w którym medytowała Jedi.
- Braknie nam paliwa by dolecieć do Aciei.
Surik odetchnęła głęboko.
- Zapytaj tą nową od Vlada, niech poda namiary na coś bliżej. Niech to będzie coś na uboczu i w miarę spokojne - dodała oczywistość.
Mandalorianin przyjął to do wiadomości i bez słowa skierował się do pomieszczenia centralnego. Taltos i Ori właśnie starali się wytłumaczyć Graice pojęcie Jedi.
- Czyli jesteście zorganizowani jak Sith, ale nie rządzicie swoim Imperium.
- Republiką. Nie imperium - powtarzał jak mantrę padawan.
- To w końcu macie swojego cesarza czy nie? Ten, jak go nazwaliście… kanclerz?
- On tylko przewodzi senatowi! I tam wszyscy razem… - Ori już prawie dała za wygraną.
Pogaduszki przerwało pojawienie się mężczyzny z jego nieściąganym nigdy hełmem.
- Podaj jakieś koordynaty na bezpieczną planetę. Potrzebujemy zrobić postój zanim polecimy na Aciei - zwrócil się do Mullet.
- Och, dobrze… - wstała. - Na mapie galaktyki?
Tyrax tylko skinął głową.
- No dobrze - poszła za nim kokpitu frachtowca. Spojrzała na ich pozycję, porównała to z pozycją Aciei i stwierdziła: - Chyba najlepiej będzie na Arbor. Tutaj - wklepała kombinację cyfr.
- Są tam Sith? - zapytał Mandalorianin.
- Jak wszędzie - burknęła. - Ale nie powinni mieć dużego garnizonu - dodała zaraz.
Znów nie zaszczycając tego żadnym komentarzem mężczyzna usiadł znów za sterami i zmusił Mrocznego Jastrzębia do wyjścia z nadprzestrzenii. Naniósł poprawki do kursu i ponownie wykonali skok.

Orbita Plexuscore, pancernik Chromedone
Lord Cadalt przechadzał się w tę i z powrotem po swoim mostku, na którym oprócz niego była jedynie dwójka innych postaci. Skryty w cieniu, dość wysoki Sith, oraz najwyższa stopniem pani generał ich służbie..
- Ten posłaniec powinien zginąć, żeby… Do jasnej cholery! – głos Sitha był jeszcze troszkę piskliwy, co sugerowało, że Lord Sith jest dość młody - Lord Aarang w jakiś sposób musiał się dowiedzieć, że Ad-Vena mi radził, by zostawić tą sprawę na później, a skoncentrować się na koncentracji floty i przekonywaniu pozostałych członków rady! Ten skurwysyn daje mi teraz pod nos taką gównianą robotę! Sugeruje tym, że nie dość wypełniam moje obowiązki?! Niech się kutas zajmie pilnowaniem swojej głowy, bo mu ją oddzielę następnym razem od szyi! – Sith uderzył pięścią w konsolę rozmów.
- Lordzie, jeśli te dane zawierają prawdziwe informacje, to powinniśmy się cieszyć, że dostaliśmy takie informacje. Nie można narzekać na ich źródło, tylko z tego korzystać – odezwał się stojący w cieniu Sith. Wydawało się, że był rówieśnikiem Lorda Cadalta, lecz jego głos był znacznie poważniejszy.
- Jeśli teraz zostawię Ad-Vena samego, negocjacje nie potoczą się po naszej myśli…
Cadalt oparł się o pulpit i obserwował swą olbrzymią flotę.
- Carrox Morran - założył ręce na piersi. - Ciebie na niego nie poślę Askar, – zwrócił się do stojącego w cieniu – a nikt inny prócz mnie mu rady nie da. Zbombardowanie całej planety to wyjście ostateczne i mimo wszystko wolałbym tego uniknąć.
- Planeta Aciei? Przecież to jest na guberni Lady Yezebel mój Panie – odezwała się po raz pierwszy pani generał.
Widać musiała być bardzo pewna siebie, że odważyła się w ten sposób odezwać do samego Lorda Sith. Ten najwidoczniej nie miał jej tego za złe. Zamyślił się.
- Generał ma rację – wtrącił Askar – Myślę, że Lady Yezebel z przyjemnością się tym zajmie. Poza tym jest naszym stronnikiem, a jej obecność na Plexuscore tymczasowo nie jest niezbędna.
Lord Cadalt nie odzywał się przez dłuższy moment. Podszedł do generał i chwycił ją za podbródek.
- Polecisz do Yezebel i wszystko jej ładnie wyjaśnisz. Wracaj jak najszybciej. To rozkaz.
Generał odsłoniła spiczaste zęby w uśmiechu, zasalutowała i ruszyła wykonać zadanie.
- Carronie Morrax. Już jesteś martwy. Tylko jeszcze o tym nie wiesz - mruknął Cadalt.

Arbor, kosmoport
Kiedy Mroczny Jastrząb osiadł na lądowisku, Tyraxowi zadrżała szczęka. Co jeśli dostali już ich opis?
Działko przeciwlotnicze kosmoportu jak dotychczas milczało. Pozostawało liczyć na to, że tutejsze urzędy nie różnią się niczym o reszty Galaktyki i działają równie ślamazarnie.
Pierwsza myśl, jaka przyszła mu jednak do głowy zbliżając się do powierzchni tej planety, to była rodzinna Dxun. Dżungle i lasy pokrywały praktycznie cały teren. W kilku miejscach zauwazył instalacje wydobujace surowce metodą odkrywkową. Wszystko wskazywało na to, że ta planeta od niedawna była dopiero zamieszkana.
Tymczasem w pomieszczeniu głównym Vlad zwrócił się do Meetry.
- Wiem, że to może być teraz nie na miejscu, ale uważam, że na statku potrzebujemy mechanika. Teraz wszystko jest w porządku, ale w takiej sprawie powinniśmy dmuchać na zimne - padawan starał się przedstawić swoje intencje jasno.
Arthoria spojrzała na towarzysza z wielkim wyrzutem. Jednak jego argumenty były z wszech miar słuszne.
Rozumiała to także Surik.
- W porządku. Weź… - spojrzała na Rin, której ręka spoczywała na temblaku - Zabierz ze sobą Ori i Tyraxa, poszukajcie kogoś dobrego. Nieważna stawka, stać nas na wiele - dodała.
Kiedy ekipa się zebrała i wyruszyła wykonać swoje zadania, Jedi zwróciła się do Mrocznej.
- Arthoria powiedziała, że uratowałaś jej życie. Jak bardzo wspólna przygoda potrafi zbliżyć - mrugnęła do niej. - Chodźmy się przejść, trzeba uzupełnić kuchenne zapasy. T3! - krzyknęła na droida - Ruszamy!
 
Turin Turambar jest offline