Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2016, 22:32   #20
Mag
 
Mag's Avatar
 
Reputacja: 1 Mag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputacjęMag ma wspaniałą reputację
Ucieszyła się na widok czekającego na nią krasnoluda z kosturem, a jeszcze bardziej, gdy dowiedziała się, że nie będą podróżować pieszo.
- Witaj Rupercie - uśmiechnęła się i poklepała delikatnie kuca po szyi, gdy właściciel zwierzęcia mu je przedstawił. Wyciągnęła też z plecaka kawałek najbardziej suchego pieczywa jakie miała i dała zwierzakowi.
Bardzo podobało jej się nastawianie jakie miał Foigan. Lubiła osoby otwarte, uprzejme i potrafiące żartować, a krasnolud wydawał się jej być również sympatyczny.
Zrobiła tak jak powiedział jej kompan i odstawiła swoją tarczę i plecak na tył dwukółki po czym sama wsiadła na siedzisko. Miecz pozostał przy jej pasie. Będąc już w drodze do bramy miasta, Venora zaczynała zastanawiać się, czy przypadkiem pieszo szybciej nie udałoby się przeprawić poza mury Suzail. Musieli chyba wpaść w najbardziej ruchliwe godziny na ulicach, bo dawno takiego tłumu tu nie widziała.

Dlatego też z wielką ulgą odetchnęła, gdy nareszcie wyjechali poza bramę, na trakt. Podobnie jak i Foigan, Venora w końcu rozsiadła się wygodniej na dwukółce. Na jego propozycję uśmiechnęła się promiennie. Za to trzymając w jednej dłoni wodze, wzięła do wolnej ręki butelkę podaną jej przez krasnoluda, odrobinę skrzywiła się, gdy powiedział jej czym jest zawartość.
- Nie chcę, żebyś myślał, że jestem abstynentem czy coś - zaraz zaczęła się tłumaczyć ze swojej reakcji. Nie chciała, żeby poczuł się tym urażony. - Po prostu, jestem świeżo pasowanym paladynem i całkiem niedawno świętowałam ten dzień dość... No cóż, za kołnierz nie wylewałam - stwierdziła na koniec oddając Foiganowi butelkę, co znaczyło nic więcej jak tymczasowy wstręt do alkoholu. Przynajmniej liczyła na to, że nie był to permanentny stan.
- Co ja mogłabym o sobie powiedzieć... - Venora zamyśliła się. Wiele tego nie było, gdyż jej droga tak naprawdę dopiero co się rozpoczęła. - Mój ojciec jest właścicielem tartaku niedaleko Marsember. Przez to całe dzieciństwo spędziłam w lesie. Miałam czterech starszych braci. Niestety najstarszy zmarł... Wypadek przy pracy, kłoda spadła na niego... Ale to było dawno - nieco spochmurniała na to wspomnienie. - Dwóch jest w cormyskiej armii - po tonie głosu można było wywnioskować, że jest z tego faktu dumna. - A najmłodszy został z rodzicami i powoli przejmuje rodzinny interes - dodała już na powrót zadowolona. - A ja miałam szczęście, że Helm skierował kroki sir Morimonta Rolandsa do tartaku mojego ojca, gdy świątynia potrzebowała drewna na remont dachu - uśmiechnęła się szeroko. - Dzięki temu dostrzegł on we mnie potencjał i zabrał do świątyni Helma na szkolenie bym mogła w przyszłości walczyć o dobro - można było odnieść wrażenie, że dla Venory, bycie paladynem było przywilejem i chyba nawet z tego powodu czuła się wyjątkowa. Ale gdy wspominała o swoim bogu nie można byłoby powiedzieć, że jest fanatyczką. W żadnym razie. Zdecydowanie z większym entuzjazmem wspominała tego, który odkrył w niej powołanie. - Od kilku już lat szkolę się pod okiem kapłanów i rycerzy Helma, a niedawno zostałam pasowana na rycerza - pewnie duma z tego faktu byłaby większa, gdyby jej spotkanie z ghulami skończyło się na pozbyciu się ich własnoręcznie.

~***~

Pomimo całego dnia w podróży Venora czuła się świetnie. Zdecydowanie nie mogła się doczekać, gdy będzie miała własnego rumaka, z którym zwiedzi cały Faerun. Marzył jej się taki silny i duży koń bojowy, który może nie jest tak silny i masywny jak pociągowe, które miał jej ojciec, ale też wzbudza podziw.
Niestety była bardzo świadoma, że do tego momentu musi jeszcze trochę poczekać…

Skinęła głową Foiganowi, że już się zabiera za szukanie drewna. Rozejrzała się i zaraz dostrzegła idealny opał, suche i już połamane drzewo. Bez ociągania się ruszyła do pniaka.
- Jeśli chcesz, to ja mogę wziąć pierwszą wartę - zaproponowała krasnoludowi. - Chyba, że wolisz, żebym wzięła drugą, to też nie problem dla mnie - dodała na tyle głośno by ją usłyszał.
 
__________________
"Just remember, there is a thin line between being a hero and being a memory"

Gram jako: Irya, Venora, Chris i Lyn
Mag jest offline