Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2016, 22:18   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Znajdź pozostałych Pielgrzymów?
Kelven do najbardziej towarzyskich istot pod słońcem nie należał, jednaknie miał nic przeciwko podróżowaniu w grupie. Mniejszej czy większej.
W gruncie rzeczy mniejsza bardziej mu odpowiadała. Zawsze byo to mniej powodów do kłótni i sporów, a za tym etapem znajomości nigdy nie przepadał.
Nieco bardziej niepokoiła go liczba dwieście czterdzieści sześć. Czy wcześniej było dwieście czterdzieści pięć sukcesów, czy też - co było znacznie mniej optymistyczne - tyleż porażek, których cią spowodował konieczność zorganizowania kolejnej?
Ta druga wersja była mniej przyjemna. No ale gdyby nie chciał zaryzykować, to do tej pory siedziałby w domu.

* * *

Kelven ściągnął kaptur i poprawił ciemne, rozwichrzone włosy (co w najmniejszym nawet stopniu nie wpłynęło na ich stan).
W tym momencie można było zauważyć, że w żyłach mężczyzny płynie nie tylko ludzka, ale i elfia krew, i że jego twarz zdobią dwie paskudnie wyglądające blizny. Najwyraźniej właściciel owego oblicza przeżył kilka przygód... Na szczęście przeżył.


Kelven usiadł przy stoliku... i czekał.
Nie wiedział dokładnie na kogo. Na Herolda?
A może na coś?


Gdy dokoła zapanowała ciemność, a niektórzy ruszyli w stronę stołu, Kelven bez chwili wahania poszedł w ich ślady.
Uznał, że nie ma na co czekać. I że, jeśli się nie pospieszy, może zostać odrzucony. Że kto inny zajmie jego miejsce.
 
Kerm jest offline