Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2016, 13:48   #5
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Karczma była imponująco duża. Sporo wolnych stolików sugerowało, że nie jest to najbardziej oblegany czas, a mimo to sporo podróżnych kręciło się tu i ówdzie. Chass siedział sobie spokojnie przy barze, jako że stoliki w kątach były już zajęte przez szukających szczęścia awanturników. Spokojnie otoczył się wolno snującym się dymem papierosowym. Sale zlustrował wcześniej, nie poświęcał więc wiele uwagi trepom szukającym guza lub zapomnienia. Nie było żadnej ładnej twarzy na której mógłby zawiesić wzrok. Wrócił więc wspomnieniami do spotkania z heroldem....

* * *

- Co ty tu kurwa robisz? - odezwał się Chass podnosząc się nagle z łóżka do pozycji siedzącej. Przed sobą miał postać w purpurowych szatach z kapturem i złotą maską. Sam dla odmiany leżał w pomiętym łóżku nagi, ze śpiącą obok młodą kobietą. Również nagą, ale osoba zwąca siebie heroldem nie mogła podziwiać nic poza bujną kaskadą blond włosów spadającą na gładkie plecy.

Nagle wokół poczerniało, a wyczulone zmysły blondyna szybko wychwyciły magię. Sięgnął ręką w bok łapiąc skręta, którego przygotował na poranne "śniadanie", oraz drugiego na "poranne po", zanim wszystko wokół zawirowało.

Herold przemówił. Skoro wybudził go magicznie ze snu, to pewnie nie po to by go zabić, więc Chass spokojnie odpalił papierosa używając drobnej sztuczki magicznej czekając aż rozmówca nabierze powietrza.
- Nie chcesz wody? Masz straszne usta. Naprawdę, powinieneś coś z tym zrobić, wygląda to koszmarnie - wtrącił się, ale jego uwaga została zignorowana.
~ Wywyższony dom, heroldowie, pielgrzymka. Pierdol się ~ pomyślał Chass jednak nie odpowiedział heroldowi. Gapił się tylko na niego swoimi przenikliwymi błękitnymi oczami wydmuchując nosem dym papierosowy.

- Tak, to o czym myślisz, jest w mocy mego Pana.
- Och czyżby?
- spytał sarkastycznie wydmuchując dym tym razem w ukrytą za kapturem twarz herolda. Czuł jednak niezwykłość owego herolda. Mogła to być zagrywka piekielna, ale na pewno była to zagrywka potężnej siły. Nawet bez magii, Chass czuł powagę sytuacji.
- Opuść swój dom i znajdź pozostałych Pielgrzymów. Będziecie obserwowani i oceniani. Wasza droga rozpocznie się w gospodzie „W Pół Drogi”, znajdującej się pomiędzy Wzgórzami Szarego Płaszcza i Zapomnianym Lasem. Spiesz się, Pielgrzymka rusza w równonoc jesienną. Wypatruj pozostałych Heroldów.
- No dobra, powiedzmy że mi tam po drodze... -
zaczął, ale postać zniknęła, a w okół znów pojaśniało świtem.
- Kurwa....
- Z kim rozmawiasz? - spytała Camilla przeciągając się leniwie...

* * *

- No i jestem. - mruknął wychylając szkło. Chass byś średniego wzrostu mężczyzną w średnim wieku. Jego postura też była raczej średnia. Skórznia jaką nosił na białą koszulę wyglądała bardziej jak kamizelka modnie opinając ciało. Kończyła się u góry wcięciem, z którego przebijała biała wpółjedwabna koszula. Na to mężczyzna nosił krótki płaszcz w kolorze khaki, wygodne podróżne spodnie. Mały tobołek leżał u nóg pomiędzy barem a wysokim butem z cholewami, który wystukiwał rytm. Twarz mężczyzny był zmarnowana. Kilkudniowy niedbały zarost, krótkie blond włosy w artystycznym nieładzie, jakby stylistą był niesforny wiatr i szarawa skóra - skutek wypalonych fajek i wypitego alkoholu. No i oczy. Niesamowicie niebieski, cierpiące, widzące więcej niż człowiek widzieć powinien.

Wejście ostatniego przybysza rozpoczęło szopkę. Dość tanią jak na gust Chassa, ale na maluczkich na pewno robiło wrażenie. Podszedł z pełnym szkłem do stołu ubrany w gryzący, kwaśny dym i przerośnięte ego spoglądając na cudaczną mieszaninę osób.
- Proszę, proszę, kogoż tu przywiało - mruknął zajmując miejsce za stołem zaciągając się głębiej niż zwykle. Wypuszczony niespiesznie dym kręcił kółka w tej tajemniczej atmosferze unosząc się w górę.
- Może w końcu dowiemy się co za bękart kazał nam gnać w to zapomniane przez piękne kobiety miejsce?
 
psionik jest offline