- A gdyby tak wyciąć sobie drogę poza miasto? Same dobre uczynki - mówił elf raczej do siebie niż do kogoś innego. Ukradkiem zerkał na dziewczynę, zastanawiał sie czy jest w jego typie. - Nakarmilibyśmy kilka stworów z tej hordy, zasmakowalibyśmy świeżej krwi - mówiąc o krwi elf zrobił pauzę, podczas której rozkoszował się widokiem czerwonej cieczy, jej zapachem i smakiem. - Wydostalibyśmy się z miasta, prawda Kochanie? - wciąż bełkotał pod nosem. - A i może ta ślicznotka dała by nam całuska - zaśmiał się.
__________________ Szczęścia w mrokach... |