Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2016, 11:21   #103
JaTuTylkoNaChwilę
 
JaTuTylkoNaChwilę's Avatar
 
Reputacja: 1 JaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnieJaTuTylkoNaChwilę jest jak niezastąpione światło przewodnie
Will obudził się.

I to w sumie jedyne stwierdzenie o sobie samym, którego był stuprocentowo pewny. Czuł, że tuż za zasłoną ze zdrowego rozsądku czai się cała masa totalnie pokręconych myśli, które czekają tylko na moment, w którym się lekko rozkojarzy. A potem może być nieprzyjemnie. Ale że Will od urodzenia był wojownikiem, postanowił zmierzyć się z nimi, póki jeszcze szambo totalnie nie wyjebało.

Czyli usiadł i zaczął przeglądać sprzęt. Czuł się dobrze. Dawno nie wyspał się tak dobrze, nawet po tornadzie w tym budynku, który okazał się być zbudowany z mięsa i kości i który wymagał ofiar. W sumie ciekawe, co się z nim stało. Będzie musiał wrócić do Zasranych Stanów i wysadzić go w powietrze. To tak z poczucia obowiązku społecznego. No i dlatego, że lubił wysadzać rzeczy. Swoją drogą ciekawe co z resztą - z Connorem, Billem. Przecież Connor został, a Bill... on chyba przeleciał na tę stronę. Jak tak, trzeba będzie go koniecznie odnaleźć.

W międzyczasie dobrał się do całej broni palnej, którą zaczął rozkładać i czyścić.
- Ma ktoś smar? - mruknął w powietrze.
Dopiero wtedy zorientował się, że mówi w tym dziwnym, szeleszczącym języku używanych przez miejscowych. To pewnie efekt przelecenia przez Bimbromantę podczas astralnej podróży. Prócz tej zdolności zostało mu w głowie zaszczepiona nienawiść do rządu oraz dziwny tekst "dej no kierowniku złocisza". Kilka innych, obcych mu rzeczy kołatało się po głowie, ale na razie postanowił je olać.

Wtedy ilość osób powiększyła się o kolejne jednostki. Musiał przyznać, że jak na jego standardy pachnieli i wyglądali całkiem schludnie. Nie doczekawszy się smaru, złożył pistolet z powrotem do kupy i wsadził go sobie za pasek.
Wtedy wstał z ziemi. Prezentował się... cóż... miał na bank mniej niż trzydziestkę, ale widać, że życie doświadczyło go i to dość mocno. Blizny, brud na twarzy, nieco porwane ubrania odsłaniające chude, żylaste ciało. Każdy mógł stwierdzić, że człowiek przed nim z niejednej butelki chleb jadł. A potem się uśmiechnął lekko i całe wrażenie zaprawionego w boju mężczyzny zostało zastąpione przez niewinny, choć nieco cwaniacki urok.
- Dziękuję panie Ryszardzie za gościnę - powiedział patrząc na odmłodzonego żula. - I za uratowanie życia. Słyszałem coś o porwanej córce. Oczywiście służę pomocą w jej odzyskaniu. Musimy też znaleźć Billa. To dobry chłop, ale nieco porywczy. Może komuś niechcący zrobić krzywdę. Trochę mi w głowie wiedzy o tym świecie się pojawiło, ale nie wiem, czy i Bill to dostał. Jeśli nie... - wzdrygnął się lekko dla wzmocnienia przekazu. - Ktoś na pewno ucierpi.
 
JaTuTylkoNaChwilę jest offline