Mężczyzna z trudem zignorował uwagę i powstrzymał się od riposty. Wolał już nie pogarszać swojej i tak beznadziejnej sytuacji.
- Musisz mi wybaczyć, ale pierwszy raz klęczę przed kobietą prosząc o coś i wzruszyłem się… Sądzę, że zapamiętam ten moment do końca życia - Powiedział i teatralnie otarł łzę. - Ale skończmy z tymi ckliwymi momentami. Czego ode mnie chcecie?
- Ależ ja się kieruję swoim dobrym sercem. Zobaczyłam potrzebującego - postanowiłam pomóc... - odparła kobieta z uśmiechem, a mężczyzna nachylił się ku Sylvainowi chcąc pomóc mu wstać, jednak pół elfka zatrzymała go gestem dłoni - Ale, ale... Dobre wychowanie wymaga, aby jakoś wynagrodzić damie jej dobroduszność, a my nie ustaliliśmy w jaki sposób zamierzasz to zrobić. - dodała niewinnie kobieta - Pieniądzem?
Sylvain kiwnął głową zaprzeczając.
- Źle trafiliście… A nie wystarczy wam dobre słowo? Podobno też ma swoją wartość… Niektórzy głupcy wierzą, że dobre uczynki do nich wracają i takie tam… Czy to nie wystarczająca nagroda?
Wiedział, że stąpa po cienkim lodzie i w obecnym stanie był niemal całkowicie bez żadnych szans, jednak czuł, że ta dwójka czegoś od niego chciała i nie pozbędą się go tak od razu.
- Nie. Kategorycznie niewystarczająca. - mruknęła pół elfka - A wydawało mi się, że książęta tacy jak ty mają na podorędziu pieniądze…
Mężczyzna nie dał po sobie poznać zdziwienia i starał się zachować kamienną twarz.
- Czy ja ci wyglądam na księcia? - Prychnął - Gdybym był kimś wyżej urodzonym to na pewno zajmowałbym się czymś innym niż nocna ucieczka przed strażą miejską…
- Na zrujnowanego księcia owszem. - wyszczerzyła się kobieta - A kto wie co tam szlachetnym po głowach chodzi. Może to twoje zamiłowanie, mój panie. Zacznijmy więc od początku. Powiesz mi jak cię zwą?
- Możesz mi mówić Sylvain, nazwiska… Dawno już nie używam - Zamyślił się - Jeśli chcesz mogę być twoim zrujnowanym księciem - nie przeszkadza mi to. Jednak wciąż nie mam pieniędzy, aby odpłacić ci za twoją pomoc.
- To powinieneś się ucieszyć, bo zostałam już opłacona... chociaż zawsze dodatkowy zastrzyk monet nie byłby zły. - Skrzywiła się krzyżując ręce na piersi - A to wszystko tylko dla tego papierka.
Kobieta wskazała na stojącą w pobliżu niską skrzynkę, na której leżał zwinięty w rulon pergamin.
Mężczyzna zmarszczył brwi zdziwiony, z trudem podźwignął się na nogi i powoli podszedł we wskazane miejsce. Czuł się wyjątkowo słabo i wiedział, że jeśli szybko nie uzyska pomocy to na pewno straci przytomność, jednak ciekawość wzięła górę nad zdrowym rozsądkiem.
Powoli drżącymi rękoma rozwinął pergamin, brudząc go przy tym swoją krwią, i zaczął czytać.
__________________ "Przybywamy tu na rzeź,
Tu grabieży wiedzie droga.
I nim Dzień dopełni się,
W oczach będziem mieli Boga." |