Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2016, 09:12   #5
Wila
 
Wila's Avatar
 
Reputacja: 1 Wila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputacjęWila ma wspaniałą reputację

- Może być? - Nela Bill ustawiła telefon komórkowy z włączonym Skype na biurku, podpierając go o chaotycznie ułożone książki. Oddaliła się na kilka kroków by zaprezentować babci całą swoją sylwetkę. Ubrana była w luźne, podarte, dżinsowe ogrodniczki. Obcisła biała bluzeczka odsłaniała prawe ramie prezentując widniejący na nim tatuaż koliberka. Całe szczęście, babcia nie znała angielskiego, gdyż cekiny na bluzce układały się w świecący napis “Kiss My Ass”.
- Na dyskotekę powinnaś założyć spódniczkę, a nie takie podarte spodnie. Co to za modę ma ta dzisiejsza młodzież. - Głos starszej kobiety wydobył się z telefonu. Nela uśmiechnęła się do ekraniku. Ujęła telefon w dłonie.
- Nie lubię spódniczek, babciu... - Najwyraźniej miała powiedzieć coś jeszcze, kiedy drzwi do jej pokoju otworzyły się. Ukazała się w nich pociągła, końska twarz jej matki zaglądającej do wnętrza pokoju. Z sekundy na sekundę ogarnięta coraz większym grymasem. Panujący w pomieszczeniu bałagan, najwyraźniej nie służył pedantycznej mamusi. Kobieta ścisnęła mocniej trzymaną w dłoni ścierkę kuchenną, zupełnie jakby to mogło jej w czymś pomóc - chociażby powstrzymać niekontrolowany wybuch złości i wyrzuty w stylu “tyle razy Ci mówiłam”.
- O. Rozmawiasz z babcią? - Nela w odpowiedzi pokazała ekran swojego telefonu. Widniejąca w nim starsza kobieta pomachała.
- Właśnie kończymy. Muszę jeszcze się pomalować. - Przekierowała ekranik na powrót w swoją stronę i pomachała do niego. - Paaaa babciu, kocham Cię.
- No pa pa. Powiedz mamie, że zaraz do niej zadzwonię.
- Okej.
- Nela wyłączyła Skype i odłożyła telefon do tylnej kieszeni spodni. Wyczekująco spojrzała na matkę.
- Wychodzisz gdzieś? - Zapytała kobieta. - Bo zrobiłam naleśniki i myślałam, że może chciałabyś…
- Wychodzę.
- Przerwała jej córka.
- Aha. - Matka przygryzła w zamyśleniu policzek. Robiła tak zawsze kiedy była na coś zdenerwowana. Milczała tak przez chwilę. W końcu cofnęła się i zatrzasnęła za sobą drzwi. Cisza nie trwała jednak długo. Lada moment otworzyła je z powrotem.
- Mogłabyś tu trochę posprzątać. - Oznajmiła, teraz już zimnym tonem głosu.
- Mhm. Nie dzięki. Wolę tak jak jest. - Nela nawet nie spojrzała na nią, zajęta odsuwaniem w bok wszystkich rzeczy znajdujących się na biurku. Usilnie próbowała znaleźć wśród bałaganu odrobinę miejsca na postawienie lusterka. Mocny makijaż zrobiony z samego rana wart był poprawienia przed nocnym wypadem.
Kolejne zatrzaśnięcie drzwi zwiastowało rychły koniec rozmowy matki z córką.

Zaledwie kilka minut później rozległ się dzwonek do drzwi.
- To do mnie! - Krzyknęła Nela. Mimo, że drzwi jej pokoju były zamknięte, spodziewała się, że rodzice usłyszą ją. Pośpiesznie zaczęła wrzucać do torebki kosmetyki, które z założenia mogłyby się przydać do poprawienia makijażu. Profilaktycznie zajrzała do wnętrza torebki, próbując upewnić się czy wszystko ma. Nie było to łatwe. Po chwili szperania zrezygnowała.
Wnętrze torebki przypominało wnętrze jej pokoju. Było tam wszystko i wszędzie. Dzwonek rozległ się jeszcze raz. Ponaglająco.
- Już idę! - W końcu wyszła pośpiesznie z pokoju. W korytarzu minęła ojca, udającego się ze szklaneczką whisky do salonu. Burknął coś do niej pod nosem. Ale o cokolwiek chodziło, zignorowała to, gdyż dzwonek do drzwi znów niecierpliwie zajęczał.


***


Nela przebudziła się z okropnym bólem pleców. Ba, bolały nie tylko plecy. Cała była jakaś taka obolała i zdrętwiała od spania w niezbyt wygodnej pozycji. Musiało to oczywiście zwiastować brak dobrego humoru i kaca mordercę. Ale nie… kaca jakoś nie czuła. Miała ochotę zapytać co za cham zabrał jej poduszkę, tyle że zaspany umysł dziewczyny przyswoił informacje o braku łóżka.

Braku łóżka…

Siwowłosa otworzyła gwałtownie oczy. Rozejrzała się, a na jej twarzy z każdym uderzeniem serca pojawiało się coraz większe zdumienie. Nie przypominała sobie, że aż tak zabalowała. Piła, owszem. Ale przebudzenie się x kilometrów od domu w Stoneheng, było lekkim przegięciem.
- Ja pierdole… - w ojczystym (polskim) języku wyraziła swoje uczucia. Oderwała plecy od zimnego niewygodnego kamienia. Rozejrzała się jeszcze raz, tym razem po towarzyszach niedoli szukając wśród nich znajomych twarzy. Chwilę dużej zatrzymując spojrzenie na usiłującej wstać kolorowowłosej. Znajomych twarzy nie było. Gdzie w takim razie podziała się Lexi i Jacob? W dodatku wszyscy wyglądali jak po przejściach... Ona też!

Otrzepując się i oglądając, Nela podjęła próbę przeszukania zakamarków swojej pamięci. Cała trójka i kilka innych znajomków byli na otwarciu klubu “Pełnia”. Byli. Siedzieli. Pili. Tańczyli. Jacob rozważał plusy i minusy swojego złamanego serca. Nela miała tego już po dziurki w nosie. Czuła, że jeśli jeszcze raz usłyszy imię jego ex dziewczyny zwymiotuje. Zostawiła ich samych przy stoliku przygarniając do tańca jakiegoś blondynka o niebieskich oczach. Gdy wróciła Jacob dalej rozważał, akurat plusy. Podejmując walkę sama ze sobą, by nie wykrzyczeć mu kilku rzeczy w twarz, Nela poszła do baru po fajki i nowego drinka dla siebie i Lexi.
Ładniutka rudowłosa kelnerka podała jej paczkę LM, którą schowała do przedniej kieszeni ogrodniczek. Mrugnęła do niej okiem, podając również dwa kolorowe drinki. Neli wydawało się, że skądś ją zna. Dziewczyna zaczęła coś mówić, ale co to było? Siwowłosa nie pamiętała. Zgasły światła a muzyka przestała grać… co było później?

- Ma ktoś z was komórkę?
- Pewnie, że mam, co to za głupie pytanie.
- Pamiętacie coś?...


Z zamyślenia o tym co pamiętała wyrwały ją głosy towarzyszy. Większość zaczęła przeglądać kieszenie. Dziewczyna przyłączyła się do owczego pędu. Jej torebki nigdzie nie było. Sama więc obmacała swoje kieszenie. Jeszcze nie otwarta paczka fajek (zapłaciła w ogóle za nią?), zapalniczka, portfel. Zajrzała do środka tego ostatniego. Dokumenty, kilka funtów, podręczny miniaturowy zestaw do makijażu: mini kredka do oczu, cień do powiek, próbnik pomadki i pilniczek. Podjęła krótką walkę sama ze sobą by nie użyć pilniczka. Widząc stan swoich paznokci miała ochotę zacząć wyć. Zamiast tego odpieczętowała LM, wywalając papierki niedbale koło siebie. Włożyła fajkę do ust. Po chwili rozległ się miły dla ucha pstryk zapalniczki.

- Zgasły światła. Dalej też nic nie pamiętam. Telefonu brak, ale niedaleko jest parking. Ludziska, proponuję iść… - Oznajmiła spoglądając w kierunku o którym myślała. I choć wyglądała jakby miała zamiar coś jeszcze powiedzieć i do tego zacząć wstawać, zamilkła i zamarła marszcząc tylko czoło. Zaciągnęła się papierosem.
- Hmmm… - Dodała po chwili z wyrazem głębokiej analizy wymalowanej na twarzy.

Coś było nie tak. Ale jak już wiemy, nie tylko ona to zauważyła.

 
__________________
To nie ja, to moja postać.
Wila jest offline