Fart wreszcie postanowił zawitać do miasta wcześniej zaopatrzywszy się w jakiś płaszcz by strażnicy i ogólnie wszyscy ludzie uważali go za krzewiciela wiary druidzkiej. Dlatego wybrał się na drogę do miasta czekając na jakiegoś kupca. Kucał ukryty w krzakach strugając szablą coś w stylu dmuchawki. " Jakiś szary albo zielony habit z kapturem. Ciekawe czy w ogóle jeżdżą tędy jacyś kupcy. Bo może nie ma ich tu. Po chwili zaczął strugać strzałki do dmuchawki. Żeby tylko trafiło się jakieś jedzonko. Choby marna wiewiórka z ogniska. |