Angarat Siedział w koncie karczmy znudzony bez czynnością.rozglądał sie po karczmie obserwując zachowania ludzi.
Jak burza wpadł tam jakiś majtek wrzeszcząc na całe gardło: -PIRACI! PIRAAAAAAAACI!- Morze wreszcie zacznie sie coś dziać pomyślał.Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji siedział chwile w bezruchu po czym wstał i wolnym krokiem podszedł do majtka.zmierzył go wzrokiem po czym spojrzał na przesiadujących w karczmie ludzi.Większość była przerażona lub zaskoczona i zastygli w bezruchu.-na co czekacie?-zapytał drwiącym głosem
-nie przywitacie ich?- na jego twarzy pojawił sie niewielki uśmiech.Odwrócił sie i wyszedł z karczmy wyciągają jeden z mieczy.
Ostatnio edytowane przez Andregor : 12-05-2007 o 23:21.
|