Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2016, 17:51   #2
MatrixTheGreat
 
MatrixTheGreat's Avatar
 
Reputacja: 1 MatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputacjęMatrixTheGreat ma wspaniałą reputację
Widok dżungli robił wrażenie. Drzewa rosły gęsto, co bardzo ograniczało widoczność, a hodowane przez tubylców stworzenia były pewnie tylko skromnym przedsmakiem tego, co jeszcze można było napotkać na wyspie. Wioska natomiast wyglądała na dość bezpieczne miejsce. Oscar zastanawiał się, czy faktycznie tak było…

Gdy Reeter wspinał się na drzewo, Oscar dokładnie przeczesywał wzrokiem południowy kraniec wioski. Wyprawy w nieznane zawsze go ekscytowały, jednak teraz było nieco mniej kolorowo. Znowu wpakował się w kłopoty.

“Przynajmniej tym razem nie jestem sam...”, pomyślał, patrząc na pozostałych ocalałych. Chociaż cóż mu po tym, że jest ich dość sporo, skoro pokłócą się, lub nawet pozabijają najpóźniej za parę dni? Potrzebowali kogoś, kto miał wśród nich posłuch. “Bellit”, pomyślał “jeżeli mamy wydostać się stąd żywi, musimy ją znaleźć i to prędko. Jeśli już nie żyje, to możemy mieć problem…”. Oscar nachylił się do Anlafa:

- Cokolwiek zdecydujemy, powinniśmy się trzymać w jak największej grupie.

Bokor przestrzegł ich przed zbezczeszczeniem świętych dla tubylców miejsc, a gdy skończył mówić, Oscar odpowiedział:

- Dziękujemy za ostrzeżenie - pirat rozejrzał się dookoła - Czy możemy liczyć na miejsce na nocleg, żeby odzyskać siły?
 

Ostatnio edytowane przez MatrixTheGreat : 14-07-2016 o 20:32.
MatrixTheGreat jest offline