Stacja Maggelan-Tethannis 
Znajduje się ona w kwadrantach wspólnych, krążąc wokół giganta gazowego Tethannis. Sam "Główny moduł" stacji-miasta ma imponujące rozmiary niemal 2 kilometrów, a na stacji w dowolnym momencie przebywa około miliona osób wszelakich ras. Maggelan-Tethannis to nie tylko stacja wydobywcza, uzyskująca drogocenne minerały z obłoków pobliskiej planety, lecz również port kosmiczny i przeładunkowy z ogromną masą hangarów i doków.
Na stacji można znaleźć właściwie wszystko, czego dusza zapragnie: znajdują się tu dziesiątki wszelkiego rodzaju sklepów, liczne bary, kluby, różnorodne salony, kasyna, warsztaty naprawcze... i wiele, wiele więcej, jest i nawet najprawdziwsze targowisko. Wszystko zaś pyszałkowato podzielone, dolne i środkowe poziomy stacji są dla zwyczajnych śmiertelników, im wyżej zaś, tym bardziej luksusowo, a wstęp do owych "lepszych stref" można uzyskać jedynie poprzez porządne konto bankowe, lub wyjątkowo wpływowych znajomych.
Na stacji (szczególnie na tych mniej majętnych poziomach) dokonywane są często przestępstwa w rodzaju kradzieży, pobić, lichwiarstwa i tym podobnych, nie wspominając o legalnej prostytucji, lecz morderstwa są tu raczej rzadkością. Organy prawa trzymają wszystkich niesfornych twardą ręką za pysk, i nie pozwalają sobie bruździć na swym podwórku. Strażnicy wspomagani robotami są zaś tak dobrze opłacani, iż raczej nie sposób ich przekupić... gdy zajdzie z kolei potrzeba, potrafią i utworzyć w krótkim czasie najprawdziwsze oddziały wojskowe.
Stacja posiada również 6 tzw. "Bocznych ramion" i to tam znajduje się większość hangarów, doków, i hal przeładunkowych, nieustannie tętniących życiem. Choć Maggelan-Tethannis wydobywa cenne surowce, tak naprawdę żyje dla, i z- handlu i wszystkiego z nim związanego.
Ten praktycznie sztuczny księżyc o imponujących rozmiarach znajduje się w... prywatnych rękach. Niejaki Baron Maggelan sprawuje na niej niepodzielną władzę, i nikt chyba nie wie, jakim sposobem pozostaje poza wpływami Union of Galaxies, choć często się zdarza, iż jej przedstawiciele przybywają na stację. Sam Baron nie pokazuje się publicznie od momentu drugiego, nieudanego na niego zamachu. Stacja znajduje się zaś we władzy jego rodziny od niemal już 100 lat. Informacje jak Maggelanie weszli w jej posiadanie uległy zatraceniu, a wokół tematu krążą tuziny mniej lub bardziej wiarygodnych plotek. W każdym bądź razie sam Baron nie jest żadnym despotą, i rządzi stacją w imieniu szeroko pojętej demokracji, co oczywiście wywołuje zwolenników, jak i przeciwników owych rządów, tych pierwszych jest jednak zdecydowanie więcej.
Stacja posiada liczne systemy obronne, składające się z wielu wyrzutni rakiet, różnorodnych działek, a nawet mobilnego pola minowego. Do tego posiada 4 eskadry myśliwców i nie boi się żadnych piratów, czy innych, kosmicznych desperatów. Paru już próbowało, i niemal nikt nie przeżył. W sytuacjach wyjątkowego zagrożenia, Baron ogłasza zaś powszechny i natychmiastowy nabór (za niebotyczny żołd) wśród znajdujących się akurat na stacji pilotów wszelkich statków, co kilkukrotnie powiększa zdolności bojowe Maggelan-Tethannis. Do tej pory miało to miejsce tylko raz, właśnie w trakcie wojny z Napavans i Gordathi. Nie trzeba chyba wspominać, iż żaden z napastników nawet nie postawił buciora na pokładzie stacji, prawda?
Oczywiście - jak i na wielu podobnych, "publicznych" stacjach - obowiązuje całkowity zakaz broni palnej, materiałów wybuchowych, chemicznych, radioaktywnych itd. itp. dla odwiedzających. Co ciekawe, drobną broń ręczną typu nóż można zachować... Odprawy celne, czy raczej sami celnicy/strażnicy są w tym temacie również skrupulatni, a różnorodnych czujników bez liku, lepiej więc nie kombinować.