Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2016, 00:29   #1
Krakov
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Firefly - The Game



O co chodzi?

Firefly to gra planszowa oparta na serialu s-f o tym samym tytule. Spodziewam się, że wielu z Was ten serial kojarzy, a jeśli nie to polecam nadrobić bo jest naprawdę fajny (to tylko 14 odcinków + film pełnometrażowy). Na wszelki wypadek założę jednak, że nie wszyscy noszą brązowe płaszcze i postaram się opisać samą grę w sposób bardziej ogólny, nie odnosząc się za bardzo do samego uniwersum.

Jak to działa
W grze wcielamy się w kapitana kosmicznego statku. Zaczynamy mając do dyspozycji wyłącznie pojazd, jedną postać i podstawowy ekwipunek (paliwo, części zamienne, nieco gotówki). W trakcie gry dorobimy się załogi, broni i różnorakiego sprzętu. Sama rozgrywka będzie zaś polegać głównie z lataniu z jednej planety na drugą i wykonywaniu rozmaitych misji. Zwycięzcą zostanie ten, kto jako pierwszy zrealizuje cele scenariusza wybranego na samym początku rozgrywki. Scenariuszy jest kilka, co z pewnością uczyni grę bardziej regrywalną i każe się skupić na różnych czynnościach, w zależności od tego, jaki wariant aktualnie wybraliśmy / wylosowaliśmy.

W tej galaktyce jest... sporo pracy, dla ludzi z moim wykształceniem
Wykonywanie zadań jest tym, na czym będziemy się skupiać przez większą część rozgrywki. Zleceń możemy się spodziewać od pięciu różnych pracodawców. Każde jest trochę inne, zasadniczo jednak możemy je podzielić na dwa rodzaje: legalne i nielegalne. Te pierwsze sprowadzają się prawie zawsze do przewiezienia towaru z punktu A do punktu B. Są słabo płatne, ale za to nie musimy się przejmować ewentualną kontrolą ze strony przedstawicieli miejscowej władzy. W zadaniach nielegalnych również pobawimy się w kuriera. Tym razem jednak wozić będziemy kontrabandę, a poza samym dowiezieniem jej na miejsce może się okazać, że musimy jeszcze "narozrabiać". Czasem zwykła awantura w barze, czasem napad na bank. Taki standard, jak się jest kosmicznym kowbojem.

Przygoda, przygoda, każdej chwili szkoooda...
Rozrabianie, jak również radzenie sobie z wypadkami losowymi przytrafiającymi nam się w czasie naszych podróży, będzie wymagało zdania odpowiedniego testu. Testy te będą oparte na jednej z trzech umiejętności: walka, technika lub dyplomacja. Czasami będzie jasno określone, którą z umiejętności testujemy, czasem będziemy mogli wybrać jedną z dwóch. Test wykonujemy rzucając kością k6 (jedną lub dwiema) i dodając liczbę odpowiednich symboli na naszych kartach załogi i ekwipunku. Rezultaty testu mogą być różnorakie. Można wygrać, można przegrać i można bardzo przegrać. Czasami mając do dyspozycji dwie możliwości rozwiązania problemu będziemy wybierać nie tę, w której mamy większe szanse na sukces, a taką, w której ewentualna porażka będzie dla nas mniej dotkliwa. Dodatkowo, nasi załoganci mają specjalne profesje jak: pilot, mechanik, najemnik itp. Czasem wpływają one na stopień trudności zadań, czasem pozwalają wręcz uniknąć niebezpiecznych sytuacji, a czasem zyskujemy dzięki nim więcej kasy za wykonanie określonej misji.



Czy się stoi czy się leży, garść kredytów się należy
Gdy uda nam się wykonać zadanie wydarzy się kilka rzeczy. Po pierwsze dostaniemy oczywiście wypłatę odpowiednią do tego, co przewiduje umowa. Następnie część tej wypłaty przeznaczymy na wypłaty dla załogi, a przynajmniej powinniśmy. Jeśli ktoś nie dostanie swojej doli, będzie nieszczęśliwy, co oznaczymy kładąc na jego karcie żeton ze smutną buzią. Drugi taki żeton jest jednoznaczny z rozwiązaniem umowy o pracę, więc lepiej się pilnować. Z drugiej strony, czasem zwyczajnie nie wystarczy nam funduszy by wszystkich nimi obdzielić. Zwłaszcza, gdy wykonywaliśmy akurat kiepsko płatne zlecenie, załogantów mamy wielu, a jeszcze chcielibyśmy kupić trochę paliwa czy części, aby móc lecieć dalej... Nie ma lekko.

Wykonanie zadania wiąże się jeszcze z jedną sprawą (która według mnie jest jedną z ciekawszych rozwiązań mechanicznych, jakie spotkamy w tej grze). Jak już wspominałem, w Firefly spotkamy pięciu różnych pracodawców. Na początku żaden z nich nam nie darzy nas szczególnym zaufaniem, ale ta sytuacja się zmienia właśnie w chwili, gdy pierwsza misja dla danego delikwenta kończy się sukcesem. Od tej pory zleceniodawca wie, że można na nas polegać, co wiąże się z przywilejami. Po pierwsze, na jego ojczystej planecie będziemy mogli spieniężyć przewożone dobra (zarówno legalne, jaki te trochę mniej). Po drugie, uzyskamy dostęp do specjalnej akcji specyficznej, dla danej postaci. Oczywiście raz zyskane zaufanie można również stracić, na przykład wtedy, gdy wykonując kolejną misję zostaniemy przyłapani na przemycie...

Wszechświat jaki jest każdy widzi
Przede wszystkim jest całkiem spory i to dosłownie. Firefly jest jedną z tych gier, które potrzebują naprawdę dużego stołu (lub kawałka podłogi) na którym będzie można rozłożyć mapę, plus oczywiście trochę miejsca po bokach, by poukładać karty i inne pierdółki. Co zaś widzimy na samej mapie? Przede wszystkim planety. Pięć z nich to siedziby naszych pracodawców. Parę następnych to kosmiczne porty, w których będziemy mogli zakupić różne towary. Poszczególne miejsca specjalizują się w dobrach danego typu, więc na jednej planecie łatwiej będzie kupić broń, podczas gdy druga będzie zdecydowanie lepszym miejscem do szukania nowych załogantów.
Po mapie galaktyki będą się również przemieszczać statki graczy oraz dwie jednostki neutralne. Pierwszą z nich jest krążownik Sojuszu, który możemy spotkać w centralnych sektorach okładu. Reprezentuje on przedstawicieli lokalnej władzy i stoi na straży prawa. Sojusz nas generalnie nie lubi, bo zwykle jesteśmy troszkę na bakier z tym ich prawem, więc staramy się schodzić im z drogi. Z drugiej strony mamy statek Łupieżców, poruszający się poza krawędzią cywilizowanego wszechświata. Łupieżcy to tacy zdegenerowani MMORPG-owcy - MMordują, rabują, palą, gwałcą. W odróżnieniu od Sojuszu lubią nas bardzo, najchętniej w charakterze oskórowanej przekąski, więc staramy się ich unikać jeszcze bardziej ochoczo.

Parę słów podsumowania...
Firefly - the game, to naprawdę całkiem przyzwoita gra. Podoba mi się chociażby przez to, że przypomina Kupców i Korsarzy, których bardzo lubię. Jednocześnie jest to gra w kompletnie innym klimacie niż KiK, wprowadza parę fajnych rozwiązań mechanicznych i przede wszystkim zmusza nas do tego, byśmy chwytali się nielegalnych zadań. W Kupcach trochę mi się nie podobało właśnie to, że bycie piratem nieszczególnie się opłacało. Dużo łatwiej było robić legalne interesy i tylko wozić towary z jednej wyspy na drugą. W Firefly teoretycznie też można unikać konfliktów z prawem, ale legalne zadania są na tyle słabo płatne, że czasem nie wystarczy nawet na opłacenie załogi. W jednym ze scenariuszy naszym celem jest wręcz wykonanie pięciu nielegalnych misji, więc chcąc nie chcąc musimy wozić ten trefny alkohol czy innych uchodźców i trzymać się z dala od Sojuszu. Niewątpliwie czyni to grę bardziej emocjonującą. Z drugiej strony, Kupcy i Korsarze pozwalali na większą interakcję między graczami. Tutaj, w podstawowej wersji gry interakcja na zasadzie "wpadamy na twój statek z niezapowiedzianą wizytą" praktycznie nie istnieje. Dopiero dodatek "Pirates and Bounty Hunters" to zmienia i jeśli lubicie mieć możliwość bezpośredniego nakopania drugiemu graczowi, to siadanie do Firefly bez tego dodatku mija się z celem.

Gra jest bardzo przyzwoicie wykonana i w sumie całkiem prosta w swych zasadach. Można jej za to zarzucić, że rozgrywka może się nieco dłużyć zwłaszcza wtedy, gdy dopiero uczymy się zasad, albo zasiadamy do stołu z osobami, które lubią bardzo długo i mądrze rozważać czy lecieć w prawo czy w lewo i kupić działko plazmowe czy laserową zapalniczkę.

... i kilka dodatkowych słów dla fanów serialu
O ile dla osób nie znających uniwersum jest to zwyczajnie "całkiem niezła gra" o tyle dla kogoś, kto uwielbia serial i po dziś dzień przeklina ludzi, którzy postanowili zdjąć go z anteny, jest to pozycja obowiązkowa. Przynajmniej obowiązkowo należy zagrać, jeśli tylko nadarzy się okazja, bo nie ukrywam, że jest to jedna z tych większych i droższych gier, więc nie każdy się od razu rzuci by postawić ją na półce (tym bardziej, że jak już wspomniałem, warto się od razu zaopatrzyć w przynajmniej jeden dodatek, który sam w sobie kosztuje tyle, co przeciętnych rozmiarów planszówka). Gra aż kipi od klimatu. Na kartach pojawiają się bodaj wszystkie postacie znane z serialu, jak również większość charakterystycznych przedmiotów. Nie brakuje znanym wszystkich cytatów i humoru. Zawalenie zadania dla Niski skutkuje uśmierceniem kogoś z załogi, czapka Jayne'a jest jednym z fajniejszych przedmiotów jakie można mieć a znacznikiem pierwszego gracza jest... dinozaur. Czy trzeba czegoś więcej?

Krakov poleca.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem