Pieter Kamil Pietrowic
Pieter powoli i ostrożnie wstał z łóżka i zaczął się rozglądać. Był tak zszokowany, że nie zauważył nawet, że wciąż w ręku trzyma dziwne piszczące urządzenie ze świecącymi liczbami. Naprawdę nie była na to przygotowany. Był naprawdę przekonany, że chińczyki to sen, ale dziwna kobieta, dzieci i to coś w jego ręku całkowicie temu przeczyły. Po chwili uspokoił się. Zapewne został złapany przez wroga i chcą go złamać. Postanowił podejść do okna i rozejrzeć się, gdzie teraz się znajduje. Namolne nawoływania smarkaczy całkowicie go nie przejmowały, to i tak nie prawdziwe. Za oknem nie zauważył nic niezwykłego, budynki jak budynki. Na ludzi tym razem nie zwrócił nawet uwagi, zapewne, gdyby wyszedł na dwór lepiej by się zorientował w sytuacji. Odwrócił sie do drzwi i wyszedł z pokoju.
Gdy znalazł się w drugim pokoju wpadło mu do głowy, że może jak będzie współpracował to go puszczą, albo przynajmniej przesłuchają. Wtedy będzie pewien, że go torturują. -Już idę, idę! Krzyknął do dzieciarni. Kuchnia mu się od razu nie spodobała.
"Kto to wybierał" pomyślał patrząc się na terakotę. "Przecież to w ogóle nie trzyma ciepła i w dodatku jest takie monochromatyczne!"
Meble natomiast nie były takie złe. Przynajmniej nie były białe jak cała reszta. -Co chcecie dziś zjeść na śniadanie?
Zapytał wesoło dzieci. -Kanapki z masłem orzechowym!
Wrzasnęły jednolitym głosem. "Mało orzechowe!" Wzdrygnął się. Nigdy nie przepadał za orzechami, prawdopodobnie dlatego, że znał tylko orzechy ziemne, które zawsze kaleczyły go w dziąsła. Zajrzał spokojnie do lodówki.
Ostatnio edytowane przez Tsumanu : 13-05-2007 o 16:20.
|