Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-07-2016, 09:45   #2
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację



??.08.2015.
The Raft, Ryker’s Island,
Nowy Jork, stan Nowy Jork,
USA.



The Raft na Wyspie Rykera. Więzienie w więzieniu, choć niektórzy nie nazywali tego miejsca specjalnym ośrodkiem penitencjarnym o zaostrzonym rygorze dla szczególnie niebezpiecznych przestępców, a inkubatorem psychoz. Fakt, pojedyncze cele wielkości przeciętnej łazienki nie wspomagały rozwoju umysłowego, ale przecież nie taki był ich cel. Miały izolować tych, którzy nie nadają się do życia w społeczeństwie. Tych, którzy już dawno zatracili swoje człowieczeństwo. Tych, którzy już nigdy nie opuszczą tego miejsca, a jeśli już, to w brezentowej folii, wprost do kostnicy.

Kompleks, otoczony grubym i wysokim murem zakończonym polem energetycznym, posiadał dodatkowe wzmocnienia w postaci wieżyczek strzelniczych wyposażonych w najnowocześniejsze działka od Stark Industries, skanery terenu, a nawet wyrzutnie rakiet, by odeprzeć atak z powietrza. The Raft zostało zaprojektowane tak, by nie tylko uniemożliwić ucieczkę, ale i stawić czoła wszelkim próbom odbicia więźniów. By wydostać się na zewnątrz, należało przejść przez co najmniej piętnaście kontrolowanych elektronicznie drzwi, a do znajdujących się najniżej kompleksu sekcji dla najniebezpieczniejszych super-przestępców, hasła do bramek zmieniano dwa razy w ciągu dnia.

Życie w więzieniu kontrolowało ponad dwieście kamer, z czego część z nich umieszczona była w celach najgroźniejszych skazańców. Jeśli któryś z nich zasłonił oko kamery, zostawał przykuty do metalowego łóżka. Alpha i Deepwood coś o tym wiedzieli. Małe, jednoosobowe cele, oprócz pryczy i plastikowego materaca, posiadały toaletę z nieruchomą muszlą klozetową i kontrolowany z zewnątrz prysznic, podający wodę od dziesięciu sekund do pięciu minut. Każdy złoczyńca z super-mocami przybywający do Raft zostawał poddany tak zwanej “sterylizacji” - specjalna szczepionka przygotowana przez Reeda Richardsa z Fantastic Four i Hanka McCoya z X-Men wygaszała moce więźnia, by mógł być lepiej kontrolowany przez strażników. Służbę więzienną pełniło w tym miejscu ponad stu pięćdziesięciu specjalnie przeszkolonych mężczyzn, przeważnie byłych policjantów, lub wojskowych.

Najniebezpieczniejsi osadzeni spędzali w swoich celach niemal dwadzieścia godzin dziennie, wyprowadzani na wąski spacerniak otoczony wysokimi murami jedynie raz w ciągu doby. Oczywiście nie byli tam sami - zawsze towarzyszył im strażnik uzbrojony w karabin, a wszystko obserwował obiektyw kamery. Jednym z największych uniedogodnień była niemal śladowa ilość światła słonecznego - okna w celach szerokie na zaledwie dziesięć centymetrów nie pozwalały na wiele, zaś spacerniak posiadał tylko niewielki, kwadratowy wylot w suficie. Za dobre sprawowanie więzień dostawał do celi dwunastocalowy telewizor LCD, na którym mógł oglądać programy edukacyjne dla dzieci, bądź religijne. I chyba tylko Sin na to nie narzekała.

Izolacja w The Raft była zupełna. Więźniowie na najwyższych szczeblach bezpieczeństwa nie widywali innych osadzonych, nie posiadali praw do żadnych odwiedzin, a strażnicy mieli zakaz pozasłużbowej konwersacji, co potrafiło skruszyć nawet największych twardzieli. Kolejnym motywem wywołującym niepokój było miejsce, gdzie przeprowadzano egzekucje, zwane w więziennym slangu The Pit. I o ile w innych więzieniach odbywały się one na zasadzie podania śmiertelnego zastrzyku, w Raft skazańców wieszano. W końcu zastrzyk i bezbolesne odejście z tego świata nie działało na umysły osadzonych tak dobitnie, jak szafot, na którym coś mogło pójść nie tak, a cierpienie wydłużyć się o kilka dobrych minut.

Życie ze świadomością, że pewnego dnia przyjdą po ciebie i zawiśniesz na oczach wyznaczonych do oglądania tego marnego widowiska urzędasów, musiała męczyć. Oczywiście tylko tych, którzy o tym myśleli. To było jak życie z rakiem, jedyna różnica polegała na tym, że osadzeni wiedzieli, kiedy nadejdzie ich czas. Przynajmniej teoretycznie, gdyż życie w murach Raft zlewało się w jednolitą kliszę, odtwarzaną dzień po dniu, precyzyjnie jak w szwajcarskim zegarku, aż do końca, przez co wielu straciło już rachubę czasu i nie wiedzieli, czy są tutaj pięć, czy dziesięć lat. Pewnego dnia jednak, do niektórych uśmiechnęło się szczęście i to od nich zależało, czy wyciągniętą dłoń przyjmą, czy odrzucą, powtórnie skazując się na śmierć.

Ledwo skończyli śniadanie, a sześcioro więźniów - Sin, Psycho, Blink, Alpha, John Deepwood i Dark Star - zostało przetransportowanych do sporego pokoju z szerokim biurkiem ustawionym pośrodku i usadzonych na plastikowych krzesłach obok siebie. Pomimo przebywania w tym samym budynku od wielu lat, to był pierwszy raz, gdy wszyscy spotkali się w jednym pomieszczeniu, a Ari i Sif od razu rzucili się sobie w ramiona, pozostając w takiej pozycji przez dłuższy czas. Uwagę skazańców zwróciła zamontowana w ścianie naprzeciw nich szyba z lustra weneckiego, za którą najpewniej ktoś ich obserwował. Pozwolono im na zaledwie pięć minut rozmowy, gdy drzwi otworzyły się energicznie i spokojnym krokiem wszedł do środka wysoki mężczyzna w czarnym garniturze.


Jego delikatny uśmiech, a przede wszystkim spojrzenie, sugerowały im, że cokolwiek za chwilę się stanie i tak mają przejebane. W ten, czy inny sposób. Takie rzeczy po prostu się czuło.
- Nazywam się agent specjalny Phil Coulson i jestem z S.H.I.E.L.D. - Zaczął, zajmując krzesło naprzeciw nich. - Przyjechałem tutaj, ponieważ zostaliście wytypowani do rządowego programu o nazwie Thunderbolts, gdzie niebezpieczni złoczyńcy łapią innych niebezpiecznych złoczyńców. Oczywiście nie musicie się na nic zgadzać i to będzie koniec tej rozmowy, a wy wrócicie do cel, by odbyć tutaj resztę wyroku, aż do przykrego końca. Jednakże, jeśli przystaniecie na naszą propozycję i zasłużycie się dla projektu, kara śmierci zostanie zastąpiona symboliczną karą więzienia. Potem będziecie wolni. - Uciął, a widząc, że część z nich wyraźnie zainteresowały jego słowa, kontynuował. - Poza tym, chyba nie oglądacie tutaj za wiele słońca, prawda? Raft to bardzo ponure miejsce z którego możemy przenieść was gdzieś, gdzie dostaniecie własne pokoje z łazienką i trochę więcej luzu, niż macie tutaj. Poza tym, co niektórzy chcieliby chyba znów móc korzystać ze swoich zdolności, prawda? Wystarczy, że podpiszecie odpowiednie dokumenty i jeszcze dzisiaj zaczniecie nowe życie, z dala od Raft.
Coulson spojrzał na zegarek, a następnie po twarzach skazańców.
- Oferta wygasa za pięć sekund. Kto zainteresowany?
 
__________________
[i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i]

Ostatnio edytowane przez Kenshi : 26-07-2016 o 10:32. Powód: Kosmetyka posta ;)
Kenshi jest offline