Dobra... dla mnie to z drowami jest problem jak w grze w Warhammera Black Crusade... gracze myślą, że jak są "ci źli" to musze się zdradzać i kombinować jak woły pod górę by tylko wydupcyć pozostałych graczy, co mnie, zwyczajnie, nie bawi.
Uważać i nie ufać do końca innym - ok.
Spodziewać się na każdym kroku, w każdej pojedynczej akcji zdrady - nope. See ya later.
Generalnie ja bym zagrał (na 5.0 i na 3.5 a najchętniej na Pathfinderze), ale jeśli dogadamy się między graczami, że metagamingowo ustalamy, że się nie zdradzamy (pewne chciwości, ok. Jakieś kradzieże czy "żarciki" ok, ale nic większego kalibru) a fabularnie tłumaczymy to tym, że rodzina jest zgrana i już sie nauczyła, że więcej zyskuje współpracując niż zdradzając. |