Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2016, 14:34   #273
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Nie było czasu na rozmyślania. Nie było czasu na przejmowanie się krwią, bólem, zmęczeniem. Wiedział gdzie muszą udać się. Jaskinia.
Z jękiem dźwignął się i tylko raz zerknął przez ramię na siebie i na osuwisko. Uśmiechnął się lekko. Ich rogatego wroga również ograniczały możliwości ciała, choć w znacznie mniejszym stopniu. A oni nie mieli żadnego interesu w ponownym spotkaniu się z nim. Nie było też sensu uciekać w las. Taka zabawa w kotka i myszkę mogła się skończyć tylko w jeden sposób. Poza tym Barker był już zmęczony uciekaniem na oślep.
Bear wstał powoli i z trudem, jeszcze oszołomiony po upadku, spojrzał na Ange i wskazał sprawną ręką kierunek w którym powinna być jaskinia. Czekał aż ruszy, by by podążyć za nią. Zawsze pomiędzy nią a tym przeklętym łowcą. Zawsze jej tarczą.
Musieli dotrzeć do Jaskini i… zakończyć to wszystko. W taki lub inny sposób.
Uśmiechem: “wszystko będzie dobrze”, próbował wlać choć odrobinę otuchy w serce dziewczyny. Sam bowiem czuł we wszystkich kościach że dobrze nie jest.
Może rzeczywiście nie dało się wyjść z tego przeklętego lasu o własnych siłach?!
Nie myśleć o tym. Nie myśleć o całej tej sytuacji, ani o dziwnej naturze ich przeciwnika. Małe kroczki. Proste do wykonania cele. Skupić się na tym by uniknąć paniki w oddziale. Mieli plan, więc należało go konsekwentnie krok po kroku realizować.

Angie musiała dotrzeć do Jaskini i Barker musiał dotrzeć do Jaskini, a nuż okaże się ona Katedrą Notre Dame z disnejowskiego “ Dzwonnika z Notre Dame “? Ziemią świętą która daje schronienie przed złem… czy jakoś tak. Bobby oglądał to dawno temu i słabo pamiętał.
Niemniej żywił cichą nadzieję, że zasada będzie podobna i w mrokach jaskini znajdą azyl. No i pozostało liczyć na to że plan Angelique wypali. Dużo w tym było liczenia na cud… ale to że jeszcze żyli samo w sobie było dowodem na to, że Opatrzność czuwa nad nimi. Oby.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 29-07-2016 o 16:52. Powód: poprawki
abishai jest offline