Orfeusz odlozył Mossberga , który jakos tak przypadkiem znalazł się w jego rekach w chwili gdy cos zaniepokoiło jego zysły ... Leniwie spojrzał na Asmodeusza wrednie usmiechajac się ... „Nie przyszła gadzina „ pomyslał z satysfakcja „ boi się „ .
Zaciagnał się po raz kolejny cygarem i zwrócił do demona „ A na Huj ? „ |