Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-05-2007, 00:09   #9
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Jan Czetkowski

Obserwował w milczeniu zamieszanie jakie wywołały jego słowa.- Zadziwiające jak szybko szlachta potrafi zmienić swoje zdanie. Jeszcze przed chwilą chcieli go o głowę skrócić a teraz gorzałke w ustą wtykają.- Jan nie sadził, że tak łatwo pan Tomasz się z tego wywinie tym bardziej był zadowolony, że udało mu sie przerwać egzekucje. Kozacy nie wygladali na równie zadowolonych. Byli rozwścieczeni, czemu Jan nie dziwił sie, w końcu stracili dziesietnika i kompana. Współczuc im też nie zamierzał, w większości przepełniali go obrzydzeniem i odrazą. Nie uważał ich za osoby godne aby postrzępic na ich karkach szable.

Zamieszanie uspokoił krzyk pana Dydyńskiego, który ku zmartwieniu Jana i jemu nakazał udanie się do kwatery rotmistrza co okropnie nie wsmak mu było ale jak rozkaz to rozkaz.

- A waszeć skąd mnie znasz ?
- Bo chyba waszeć nie stąd ? Na wojnie się spotkaliśmy ?

Pan Czetkowski odwzajemnił spojrzenie i spokojnym głosem odrzekł.- Zgadza się. Byliśmy razem na drugiej dymitriadzie.-Jan robił malutkie przerwy między każdym wypowiedzianym słowem co często irytowało jego rozmówców. - Nie poznaliśmy się jednak osobiście ale przyznam się, że wiele o waszmości opowieści słyszałem.

Gdy tylko znaleźli się w kwaterach Pobidzińskiego od razu doszło do kłótni miedzy panem Dydyńskim a panem Czerwieckim toteż rozmowę musieli odłożyć na później. Zaczęto deliberować nad przyszłością Tomasza Niewiarowskiego co Jana kompletnie nie obchodziło więc przysłuchiwał się biernie rozmowie opierająć się o ścianę budynku. Dopiero gdy wieść o jakimś ważnym posłańcu przyszła ożywił się nieco pan Jan. - Zaczał rozmyślać o kolejnej wyprawie i przeciwnikowi któremu przyjdzie stawić czoła.

Gdy tylko posłanieć wszedł do kwatery Pan Czetkowski nadstawił uszy aby jak najwięcej wiadomości usyszeć nie dając po sobie poznać lekkiego podekscytowania...
 
mataichi jest offline