W stodole, Edyta zeskoczyła z wozu i zdjęła kaptur. Martwe zwierzęta ją ciekawiły. Po co ktoś je powyrzynał? Kobieta nie czuła żadnej dezaprobaty czy aprobaty, po prostu była ciekawa. Co tu się stało i po co? Edyta przechadzała się między zwierzętami starając się wywnioskować jak dawno temu to się mogło stać. A raczej jak niedawno temu.
Było kilka rzeczy które chciała by zrobić, ale obecność tak wielu osób do tego obcych, krępowała ją.
Przygryzła nerwowo wargę, wyglądało na to iż cześć z nich była bardziej zainteresowana w pierwszej kolejności szabrem niż wykonaniem opłacalnego zadania. Odruchowo pojawiła się koło drugiej obecnej kobiety, wychodząc z założenia, iż tak jest zwyczajnie bezpieczniej.
- To my pójdziemy z tobą. - odezwała się do Kirstin
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |