Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-08-2016, 10:19   #4
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
To ja się otrę o temat, bo imho słuszne jest, że przy uczeniu się czegoś nowego dobrze byłoby mieć kogoś, kto już to umie. Jednak to nie może być jedyny sposób kształcenia dyscyplin. Wszak gdyby wszystkie dyscypliny przechodziły razem z krwią, to nie powstawały by nowe. Czyli co? Kain na początku świata znał Thaumaturgię na ścieżce Technomancji i wiedział jak przy użyciu krwi podłączyć się zdalnie do internetu? No chyba nie.... Część dyscyplin ewoluowała. Ewoluowałała, bo jakiś wampir gdzieś kiedyś zaparł się w sobie i wymyślił. Bez udziału nauczyciela....

Czemu na przykład jeżeli ktoś użył auspex 3 na 100 przedmiotach miałby nie spróbować zamiast z przedmiotu wyciągnąć informacji z człowieka? I nagle mamy auspex 4, który poznałby ot tak sam z siebie... bez trenera.

Fakt ten wydaje mi się jeszcze bardziej uzasadniony przy dyscyplinach kombinowanych, które są rzadkie same w sobie. I nagle okazuje się, że trzeba pół świata przebyć, żeby znaleźć jedynego egzystujacego użytkownika jakiejś dyscypliny.

A czemu jeśli jakiś Gangrel od lat toczy walki z Wilkołakami nie miałby sam dojść do tego jak zmieniać swoje zwykłe szpony w szpony wilkołacze?
 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem