Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-08-2016, 21:38   #34
Stalowy
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Hax właśnie trenował. Od kiedy nastąpiły wielkie transformacje ludowo-ustrojowe świat się popieprzył, a jemu ubyło wyznawców. Nie no... może przesada. Było ich coraz więcej, ale już nie byli tak oddani jak ci dawniejsi. No poza zdziesiątkowanymi Daurami... Ogólnie było kiepsko. Hax wypełniał sobie czas ćwiczeniami fizycznymi. Jednym z nich było przepychanie ciał niebieskich po nieboskłonie.

Niespodziewanie pojawił się przy nim jakiś niewysoki jegomość o długiej rudej brodzie, niemniej rudym irokezie i imponującej muskulaturze. ([Warhammer] Zdążyć przed Śmiercią)

- Gdzie ja kurwa jestem? - zapytał rozglądając się i dostrzegając wielkiego murzyna popychającego w pustce księżyc.

- Uh huh.
- zadumiał się Hax - Wyglądasz na śmiertelnika, ale tu śmiertelników nie powinno być. O ile się nie napierdolą... ale to nie moja działka. Jesteś w wymiarze boskim, nieznajomy. Jestem Hax, Czarny Bóg Zdrowia, Odżywek i Słusznego Wpierdolu.

- Umm... a ja jestem Algrim Arlikson... Gwałtownik, Pogromca Potworów i Rębajło... i... i to nie jest Stary Świat.

- Musisz być rzeczywiście rębajłą co się zowie, że cię do mnie kopsnęło. Pomyślę co z tym fantem zrobić. Póki co... Chodź ćwiczyć ze mną mój niewysoki przyjacielu.


***

I tak Algrim wraz z Haxem przepchnęli księżyc po nieboskłonie, rzucali meteorami w ziemię. Przesuwali wyspy, podnosili słońce i posilali się kreatyną i innymi boskimi pokarmami. W przerwie między seriami Czarny Bóg Pakowania zagadał do krasnoluda.

- Chyba wiem czemu cię przywiało tu do mnie. Pochodzisz z innego świata i tak naprawdę ciebie tutaj nie ma. W sensie tam skąd pochodzisz pozostało twoje ciało. A tu się przeniósł twój umysł. Pewnie się czymś ostro napierdoliłeś.

- Ano tak... przypominam sobie, że poszliśmy z kumplem do cycatej zielarki i pociągnąłem nosem z paru garków jakieś opary, a potem... a potem znalazłem się tutaj.


Hax na wspomnienie o cycatej zielarce oblizał się lubieżnie. Skupił się jednak z powrotem na tu i teraz, choć gdzieś tam na powierzchni w krainie ludu Hax właśnie rytualne naczynia napełniły się nie kreatyną, a wspomagaczem potencji w niebieskim kolorze.

- To niedobrze. To znaczy że twój umysł śpi... a gdy rozum śpi budzą się demony. Trzeba cię szybko powrócić do twojego ciała, zanim twoja pomroczność jasna zacznie siać zamęt i zgorszenie tam skąd jesteś. - Hax skrzyżował wielgachne łapska na piersi i pokiwał głową.

- Akurat to robię na co dzień. - powiedział twierdząco Algrim - Sieję zamęt, zniszczenie... i zgorszenie... nie. W sumie nie ma komu się gorszyć, jak wszystkim poukręcam łby!

- Tym gorzej! Pomyśl, że teraz twoje ukryte żądze wykorzystują całą twoją siłę do robienia tego co chcą! - Hax wstał z asteroidy, która służyła im za ławeczkę - Musimy się spieszyć!

- Hej hej hej... ale czy ty przypadkiem nie masz tu czegoś do pilnowania?


- Pfff... daj spokój mój brodaty przyjacielu. Moi wyznawcy sobie poradzą. Są wielcy, piękni i silni, tak jak ja!

Hax klasnął w dłonie i chwycił przestrzeń rozsuwając jej strumienie na boki. Stworzył w ten sposób portal. Wysiłek był tak wielki, że Czarny Bóg Koksu, aż się spocił. Jego mięśnie uwydatniły się jeszcze bardziej.

- Ruszajmy! Nie ma czasu do stracenia!
 
Stalowy jest offline