Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-08-2016, 16:27   #6
Ryo
 
Ryo's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputacjęRyo ma wspaniałą reputację
Lidia Hryszenko miała zamiar skończyć to wszystko później. W czort później. Od tego niewyspania wszędzie diabły zaczęła widzieć - był to znak, że najwyższa pora położyć się do łóżka. Na włosy farbowane na lazurowo lunęła struga wody z baterii prysznicowej. Woda pociekła po chudym ciele, strużkami po bladej, stroniącej od słońca skórze. Ciemne punkowe ciuchy leżały koło prysznica, tam je wcisnęła, z nieprzytomności nie bacząc na to, że za niebawem je zachlapie. To nie było ważne. Pieprzyć wszystkie szatany, które śmiały się pojawić jako marne widziadła. Zaraz pójdzie spać, będzie mogła pieprzyć wszystko. Tylko gdzie była ta cała piżama? A może walić ją i glebnąć się na łóżko w stroju Ewy? Lidia w tym momencie nad niczym nie myślała. Cały zasób myślowy poszedł na dziewięć godzin ślęczenia nad plikiem, manewrowanie piórem po tablecie, setek edycji, cofnięć, maźnięć, stek przekleństw i konsumowanie kawy w ilościach, które teoretycznie powinny doprowadzić do migotania komór. Walić to wszystko, chce iść spać, to pójdzie i żadna siła nadprzyrodzona ją od tego nie odwiedzie.

Historia postanowiła po pijaku założyć się z bliżej nieznanymi siłami, że to gówno prawda. Nie wiadomo, co tej nocy wszelakie mitologiczne swtory i bóstwa brały, ćpały, czy i w ilu burdelach balowały, ale jeśli cokolwiek z tego wyszło, to Lidia po obudzeniu się miała doświadczyć efektów wszelkich dziwactw, jakie ludziom... a może i nieludziom do głowy przyszły.

[Lidia] Rozglądnęła się nieprzytomnym wzrokiem na całe otoczenie. Mruknęła pod nosem, przecierając przekrwione oczy barwy jasnoniebieskiej. Ogarnęła z facjaty niebieskie, lekko rozczochrane włosy. Nie obudziła się we własnym łóżku, tylko nad rzeką. Czy wciąż śniła? Przypomniały się jej anomalie z niedawnego świtu. Demoniczna twarz, potworne wycia udające alarm samochodowy [lub na odwrót]. Teraz sytuacja jeszcze bardziej się spierdoliła. To wszystko było tak nierealne, że dziewczyna postanowiła się mocno uszczypnąć. Jeśli nie będzie dostatecznie bolało, będzie oznaczało to, że to wszystko to tylko dziwny sen. Podobno mózg posiadał swoje zabezpieczenia, nawet w najgorszych marach sennych - jeśli dostałeś strzał w obojętnie jakie miejsce, nie odczujesz nawet cząstki bólu, jaka powinna incydentowi towarzyszyć. Jeśli potwory rozszarpywały cię na strzępy, również nie odczuwało się w pełni katuszy, jakie powinny temu w rzeczywistości towarzyszyć.
Uszczypnięcie niepokojąco bolało - więc nie śniła. Lidia powstała na równe nogi i patrzyła na zwierzęta przedzierające się przez rzekę.
Nawet nie raczyła się zastanawiać, jak się tu znalazła. W jej głowie tłukło się inne pytanie - po co jakaś siła ją tu sprowadziła? Przecież wzorowo trzymała się z dala od tych wszystkich mitologii. Lunatykowanie - skąd?
Cóż, chyba będzie musiała przyłączyć się do tych uciekających zwierząt. Sama przecież mogła się stać zwierzyną łowną.
Niepokój dał o sobie znać. W postaci zawrotów głowy i uczucia duszności. Musiała się ruszyć z tego miejsca, nie chciała dać się złapać. Każdy kolejny oddech przypominał walkę z niewidzialnym przeciwnikiem o kolejne porcje zbawczego tlenu. Nie może skończyć jak zwierzyna łowna, po prostu nie i chuj.
Zacisnęła piąstki i mimo nerwów postanowiła działać. Zda się na mądrość natury i podąży tropem tych zwierząt. [Lidia] Była tak podenerwowana, że nawet nie przyszło jej na myśl tejże torby sprawdzać, którą posiadła, choć nie przypominała sobie, żeby kładła się z nią spać. Może powinna to zrobić wpierw? Czas uciekał, a strach coraz bardziej dawał o sobie znać.
Dlaczego? Dlaczego to wszystko się dzieje? Dziewczyna miała ochotę się skulić, schować się przed całą rzeczywistością, nad którą straciła panowanie. Układ oddechowy rwał się do wrzasku paniki, ale nerwy za wszelką cenę starały trzymać ład mimo coraz silniej i zuchwalej panoszącego się chaosu w jej głowie, spowodowanego gwałtownym przypływem strachu. A strach podobno dodawał sił.
Pora sprawdzić to na podstawie biegu z tymi zwierzętami.
 
__________________
Every time you abuse Schroedinger cat thought's experiment, God kills a kitten. And doesn't.

Na emeryturze od grania.
Ryo jest offline