30-08-2016, 08:48
|
#12 |
| Louis widząc wóz nie namyślał się długo i ruszył z pomocą. Wiedział, że w tej chwili od nich zalerzał los tego zakątka miasta. Zaparł się chyba o wystający kamień i wytężał siły by ruszyć wóz. Kiedy przybył nieznajomy sprawa poszła znacznie sprawniej. -Dzięki zacny Panie.- Rzucił na odchodne do szlachcica. Nie wierzył zbytnio, że arystokrata tapla się w brei a nie jak ten na balkonie rzuca tylko rozkazy. -Niech Tall ma nas w opiece.- Krzyknął gdy przewrócił ciało i odskoczył prawie się przewracając. Woda niby jeszcze niska ale wstrzymywała jego ruchy. Złapał równowagę na szczęście nie mocząc łuku. -Lepiej pójdę z Wami przyjaciele. Jeszcze do piwniczki wpadniecie i kto was wyciągnie?- Odparł Kazarowi i Frige. Był ciekaw tego co było w budynku a i tak przydałby się ktoś wyższy mogący sięgnąć to tu to tam.
Ruszył za mijającym go krasnoludem chowając łuk na plecy i dobywając topora.
Miał nadzieję, że Kargasdottir żartowała z tymi chorobami. Niby widział kilka razy mutantów na szlaku i po spotkaniu z nimi nie zaraził się niczym więc niezbyt wierzył w słowa Frigi. Z resztą ciekawość była większa. |
| |