Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-09-2016, 17:18   #8
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
To była męcząca noc. Ciężko było Ance przypomnieć sobie treść snów, ale te urwane obrazy nie łączyły się w żadną przyjemną całość. Kiedy zadzwonił budzik, prawię była wdzięczna za to, że musi wstać - o ile człowiek o szóstej rano jest zdolny odczuwać jakąkolwiek wdzięczność za cokolwiek.

Babcia zdecydowanie była zdania, że Anka powinna być wdzięczna za śniadanie. Starsi ludzie zwykle potrzebują niewiele snu, a babcia pod tym względem była bardzo zwykłym starszym człowiekiem. Nie rozumiała zupełnie, jak wnuczka może być nieszczególnie rozmowna i nieszczególnie głodna. Tylko napięty plan poranka spowodował, że nie zaczął się awanturą.

Z tubą pod pachą, fajką w dłoni i poczuciem spełnienia jaki daje fajek o poranku, Anka ruszyła na ponowne spotkanie miejsc śmierci Damiana.

O 7.00 jeszcze było ciemnawo, a szarzejąca pod mostem Wisła wyglądała jeszcze mniej zachęcająco niż nocą. Na moście jednak nie spotkała niczego nadprzyrodzonego, co mogło być i dobrą, i złą wiadomością. W sumie, to nie znalazła też nic przyrodzonego, czego nie zauważyłaby wcześniej. Na kładce technicznej poza walającymi się paczkami po papierosach i butelkach tudzież puszkach nie znalazła żadnych przedmiotów dotyczących jakiejkolwiek ludzkiej aktywnością poza uleganiem nałogom.

Przypatrywanie się torom kolejowym również nie natchnęło jej niczym, co mogłoby rozwiązać zagadkę istot, które zdecydowanie wykorzystywały do czegoś sieć dróg żelaznych.

Akurat schodziła, tym razem ostrożniej niż poprzedniego dnia, kiedy telefon zawibrował na SMSa. Po zejściu na chodnik odczytała wiadomość od Tomka:

Cytat:
Hej. Jeśli Julia podała Ci mój numer, musi być poważna sprawa. Nie odpisałem Ci wczoraj, przepraszam, ale dopiero przed chwilą przekroczyłem granicę, a ukraiński roaming jest morderczy. Dzwoń, kiedy Ci wygodnie. Pozdrawiam. Tomek.
Zatrzymała się i od razu wybrała numer. Nie miała na co czekać a miała sporo czasu aby dotrzeć do szkoły. No jeśli nie wpadnie gdzieś w korek kiblując w autobusie.
Odczekała aż znajomy Julki odbierze połączenie i starając się nie brzmieć jak niedojda wionęła w słuchawkę:
- Cześć! Tu Anka. Zajmę Ci niedługo. - podjęła powolny marsz w dół - Chodzi o mojego znajomego ze szkoły. Zginął parę dni temu...
-Zrobiłaś może zdjęcia gwiazdy na podłodze i napisów na mieczu? - spytał po dłuższej chwili milczenia. W czasie, kiedy Anka opowiadała mu historię ostatnich dni, nie odezwał się ani słowem, co spowodowało nawet, że Anka przez chwilę podejrzewała, że połączenie przerwało. Ale jednak nie:
- Jeśli to jest to, co myślę, to użycie tych narzędzi było krokiem w dobrą stronę, sam pewnie bym zaczął od tego. Ale to wymaga sporej staranności, najmniejszy błąd sprawia, że to nie działa tak jak powinno. - znowu dłuższa pauza. - Nie chcę cię straszyć, ale jest coś, co mnie najbardziej niepokoi. Jeśli to, z czym się mierzysz, żywi się ludzkimi emocjami, otrzymuje dostęp przez epifimię, pożądanie, chęć. Nie słyszałem jeszcze o przypadku, żeby takie istoty mogły być widziane przez kogoś, kto sam nie jest przez nie niewolony. Możesz być oczywiście zarąbistym medium i tyle - rzucił żartobliwie - ale dobrze byłoby wykluczyć, że też jesteś zarażona, tylko… hmm… jesteś dalej na liście dań, więc tego tak nie odczuwasz. Są proste i prawie - prawie?! -bezbolesne sposoby, by to sprawdzić. Jeżeli masz dobre relacje z Julią, to możesz ją poprosić, wie jak to się robi - gdy wspomniał Julię, głos trochę mu się zmienił.-W gruncie rzeczy to wdychanie różnych kadzidełek, nic strasznego. Jeśli nie, to porozmawiam ze swoją panią i władczynią, że będziemy mieli dzisiaj gościa, bo obawiam się, że będziesz zmuszona zawrzeć ze mną bliższą znajomość… Swoją drogą, ta książka, którą wzięłaś. Zrób zdjęcie okładki i mi wyślij. Nie otwieraj jej.
- Kręgu nie, ale mogę go odtworzyć. Napisy na mieczu mam. Tam na moście coś sprawiło, że Damian odpadł. W sensie skupienia. A co do Julki… to wolę jej i Mykoły nie narażać za bardzo. Mykoła już zaczął przejawiać objawy. Jula będzie potrzebować sił by go ogarnąć. Mogę co prawda…. - zasępiona Anka urwała. Do tej pory nie tłumaczyła się ze swoich umiejetności nikomu - ...nooo spowolnić działanie. Zdjęcie książki zaraz zrobię i wyślę. O której dzisiaj? I gdzie? - spojrzała na zegarek powoli dreptając w stronę autobusu do szkoły.
-Wszyscy jesteście narażeni - głos po drugiej stronie słuchawki stał się oschły i dobitny.-Przyzwyczaj się do myśli, że w najlepszym razie konsekwencje tego, co was spotkało, będą was jeszcze dotykać przez kilka lat. Przy takiej ingerencji tworzy się wyłom w który wchodzi różne robactwo. Dobrze, by do Julii w końcu dotarło, że w takich sprawach jest jak z udzielaniem pierwszej pomocy - jeśli widzimy taką sytuację, mamy OBOWIĄZEK pomóc. Porozmawiamy jeszcze o tym dzisiaj, a zapraszam do siebie, moje mieszkanie jest zabezpieczone - podał adres i późnowieczorną godzinę.
Anka spojrzała z niejakim zdziwieniem na trzymaną słuchawkę wysłuchując wykładu nieznajomego.
- Ok, Tomek. Będę. Do zobaczenia później.

Rozłączyła się i ruszyła do Sieraka dźwigając pod pachą zwinięty transparent. Ciekawa była reakcji Marcina na jej wypociny – jesli jakąkolwiek reakcję okaże.
 
corax jest offline