04-09-2016, 11:32
|
#26 |
| Dobrze zrobili, że zostali na górze. Zeszliby wszyscy, a być może zaraz nad głowami trzasnęłaby im klapa, odcinając jedyną drogę wyjścia i zamykając w piwnicy z jakąś paskudną maszkarą. Na razie zdawało się, że maszkary nie było, żadnych wrzasków i łomotów ze strony drugiej grupy nie słyszeli, chociaż może to na piętrze się takowa szlajała.
Położyła sakwę nas stół, najciszej jak zdołała. Ścisnęła czekan w obie dłonie i ruszyła za Gaspardem. Starała się trzymać średni dystans, żeby nie tylko nie przeszkadzać rycerzowi w razie ataku, ale również móc swobodnie przenieść się na inną pozycję, by na przykład odciąć mutantowi drogę ucieczki. |
| |