Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-09-2016, 13:59   #9
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
Nowy świat, stare sprawy.



Nowy świat, nowe rzeczy. Erwin zaczął swoją przygodę prosto od sprawdzenia swojego ekwipunku, zbroja, kusza, miecz tarcza są. Reszta mniej bardziej wartościowego śmiecia też jest, tak samo jak inne rupiecie wyrzucone przez portal, rupiecie, które mogą być przydatne i których Erwinowi nie chciało się katalogować.
- Ej ty, - potrząsnął jakimś losowym człowiekiem. - Musimy skatalogować co jest w tych śmieciach, weź kogoś do roboty i posegreguj to. - Powiedział tonem sugerującym możliwość umiarkowanego przymusu fizycznego.
Następnie wspiął się na jakąś skrzynię.
- Słuchajcie wszyscy! - Wydarł się na cały głos. - Nie wiem kim jesteście i jak się tu znaleźliście ale wiem, że samotnie wszyscy zdechniemy z głodu. Trzeba skatalogować rzeczy i opatrzyć rannych.
Spróbował wypatrzyć w tłumie ludzi wyglądających na takich co nie będą zbytnio narzekać.
- Ty i ty. Przerzucić graty, narzędzia do narzędzi, drewno na stertę jak coś jadalne to osobno. Jest tu jakiś kapłan czy ktoś kto zna się na wojaczce lub czarach, naradzić się trzeba.
Mimo rozszalałego wokół chaosu, spojrzenia większości zebranych padły na Erwina, dokładnie wysłuchując się w jego słowa. Dostrzegł na twarzach wielu z nich strach i dezorientację.
Jeden ze wskazanych przez Erwina mężczyzn, jedynie skinął głową i wziął się do roboty, natomiast drugi, zdecydowanym krokiem zbliżył się do niego. Z początku nic nie mówił, a jedynie spoglądał na wojownika zmartwionym wzrokiem. Mimo silnej postury, siwiejące włosy świadczyły o tym, że z pewnością miał już swoje najlepsze lata za sobą.
- Zajmę się tymi gratami - powiedział w końcu. - Ale ty znajdź kogoś, kto zajmie się Alin. - Mężczyzna wskazał na siedzącą przy portalu dziewczynę, która od chwili przebudzenia nie przestawała histerycznie szlochać. - Jest w ciąży i przyda się jej teraz ktoś, kto się zna na tych sprawach.



Erwin spojrzał jeszcze po zebranych.
- A niech mnie. Kogo ja widzę.
Położył dłonie na barkach mężczyzny.
- Znajdę kogoś, do tego czasu wróć do żony zaraz do was podejdę.
- Ale ona nie jest moją...
Reszty słów mężczyzny Erwin nie dosłyszał, gdyż szybkim krokiem ruszył w kierunku młodzieńca z poparzeniem na prawym policzku.
- Zgadnij o kim opowiadał stary kapitan? Esur, dobrze spotkać.- Erwin ostentacyjnie sprawdził jak leży kusza. - Mam dla ciebie propozycję, nowy świat nowe życie zapomnę o liście gończym a ty mi pomożesz ogarnąć burdel, albo cię wydam. To jak będzie?
Młodzieniec z początku z wielkim zdziwieniem na twarzy przyglądał się wojownikowi, jednak z każdą chwilą wyraz ten zmieniał się w gniew. Jego dłoń znalazła się niebezpiecznie blisko rękojeści sztyletu.
- Pierdol się. Nie boję się ciebie, rozumiesz? - rzekł, ponuro, nieudolnie starając się stłumić swoją złość. Posyłając mężczyźnie na pożegnanie nieprzyjemny uśmiech, Esur odwrócił się i ruszył w stronę mężczyzn segregujących wyrzucone przez portal przedmioty. Erwin przeczuwał, że w przyszłości mogą być z nim jeszcze problemy.*
Ryzyko było spore, jednak konieczne do podjęcia. Erwin nie miał wyboru, postanowił najzwyczajniej w świecie użyć siły.
- Esurze z Drystar, za gwałt i kradzież jesteś zatrzymany! - Powiedział głośno i stanowczo rzucając się na chłopaka celem obezwładnienia go.
Spojrzenia wszystkich skierowały się w jedno miejsce. Kilkoro z zebranych krzyknęło głośno z zaskoczenia, przyglądając się bójce. Erwin rzucił się na przestępce niczym pantera, jednak tamten okazał się szybszy. Mimo grubej zbroi mężczyzna wyraźnie poczuł pięść wbijającą się w jego nerkę. Zaskoczony cofnął się o krok, kiedy role nagle się odwróciły i to Esur rzucił się na niego.
- Mówiłem, że się ciebie nie boję! - wrzasnął, z poczerwieniałą ze wściekłości twarzą, próbując przebić się przez gardę wojownika.
Ten jednak nie na długo pozwolił by inicjatywa przeszła na stronę przestępcy. Wyczuł odpowiedni moment, po czum uchylił się przed nadlatującym ciosem. Zaraz potem zaskoczony Esur zaraz wrzasnął, kiedy wojownik niespodziewanie przedostał się przez jego obronę i silnym chwytem zablokował jego ramię. Chłopak przeklinał, próbując za wszelką cenę wydostać się z chwytu.
- Nie każ mi zrobić ci krzywdy i poddaj się.- Erwin powiedział przez zaciśnięte zęby, próbując wzmocnić uchwyt.
- Pierdol się! - wrzasnął jedynie w odpowiedzi, ciągle próbując wyrwać się mężczyźnie. Mimo niewyobrażalnego bólu, jakie sprawiały mu zapewne silne ręce wojownika, na twarzy chłopaka można było zaobserwować jedynie nieokiełznaną, dziką wściekłość. Szarpał się, kopał, przeklinał, jednak w rezultacie otrzymał jedynie silny cios w twarz od Erwina, którego cała ta sytuacja zaczynała już nużyć.
 
Matyjasz jest offline