Koniec wieńczy dzieło...
Tym razem celny strzał przerwał w połowie przekleństwo rzucane przez mutanta mutanta, świadcząc o tym, że i łuk, który niektórzy uważali za niezbyt rycerską broń, niekiedy się przydaje, nie tylko do polowania na zwierzynę.
- Ładny rzut. - Gaspard skinął głową, po czym wraz z Fridą zbiegł na dół by sprawdzić, czy nie trzeba dokończyć roboty.
Mutant nie żył, co Gaspard sprawdził osobiście. Podobnie jak i sprawdził, czy mutant ma w kieszeni coś ciekawego, coś, co mogłoby naprowadzić rycerza na inne plugastwo. Gaspard nie sądził, by trafili na jedyne w okolicy gniazdo plugastwa.
* * *
- Odprowadzimy was - zapewnił Gaspard.
Miał nadzieję, że i Pierre tak myśli. Dbanie o tych, co nie mogli sami się obronić, wpisane było w rycerski kodeks, o czym niektórzy nie pamiętali, niestety.
- W Serrac zapewne trafimy na jakiś trop, związany z przywódcą tej bandy - dodał. - Może to ktoś związany z właścicielami tego domu. Gdybyśmy zostali tu na noc, to może akurat udałoby się na trafić na powrót tego, co w płaszczu i kapturze chodził... Rozpoznalibyście go z mowy?