Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2016, 11:22   #2
Rossac
 
Rossac's Avatar
 
Reputacja: 1 Rossac jest jak niezastąpione światło przewodnieRossac jest jak niezastąpione światło przewodnieRossac jest jak niezastąpione światło przewodnieRossac jest jak niezastąpione światło przewodnieRossac jest jak niezastąpione światło przewodnieRossac jest jak niezastąpione światło przewodnieRossac jest jak niezastąpione światło przewodnieRossac jest jak niezastąpione światło przewodnieRossac jest jak niezastąpione światło przewodnieRossac jest jak niezastąpione światło przewodnieRossac jest jak niezastąpione światło przewodnie
William stanął jak wryty, wlepiając wzrok w stronę drzwi które przecież powinny być zamknięte, prawda? Musiały być, w końcu od czasu przyjścia Connie nikt nie wychodził na podwórze. Cały wieczór spędzali pracując przy tym irytującym projekcie, a w domu nie ma nikogo innego. Oprócz tego kosmicznego niedojdy. Chłopak przeczesał swoje krótkie, kasztanowe włosy dłonią, próbując przypomnieć sobie raz jeszcze czy aby na pewno domknął te głupawe drzwi. W końcu obrócił się powoli w stronę swojej koleżanki.

- Connie, Connie... - zagadnął cicho, próbując powstrzymać załamujący się pod wpływem rosnącego niepokoju głos. - Słuchaj, mój brat nigdzie nie wychodził, co nie?

Pytanie było retoryczne, Will nie oczekiwał odpowiedzi, chciał się tylko upewnić odnośnie tego, co już wiedział. Nie domknął drzwi i wiatr je uchylił kiedy pracowali nad projektem. To wszystko. Tak, wszystko jest w porządku. Chłopak odkaszlnął.

- Weź sprawdź czy ten pajac wylazł na podwórko. Idę wziąć model i kończymy projekt. Też już mam dość i raczej nie mam ochoty na użeranie się z nim.

Po tych słowach William skierował się do pokoju swojego brata, ciągle próbując stłumić swoje roztargnienie. Nie mógł uwierzyć że coś tak nieistotnego, ruszyło go tak mocno.
 
Rossac jest offline