Tfu! Na pewno zasnęłam, wpadłam do grobu i łeb mi krwawi, albo nie żyję! Bo to kurwa niemożliwe jest, co tutaj się odpier...
Widok małego chłopca i prymitywnego namiotu nie pocieszał zważywszy na to, że stąpać dało się jedynie... po ludzkich szczątkach! Cholernych piszczelach, czaszkach i połamanych żebrach. Ooo, co to to nie panie Piaskowy Dziadku. Cycek ciebie swędzi chyba, żeby mnie tak traktować!
Kilka razy uszczypnęła się, a to w ramię, to w nogę czy pośladek. I nic! Ten rudzielec stoi tam jak stał i gapi się na nią. I morze trupów! Co ja robię nie tak.. Jeszcze raz dotknęła noża, czy aby jest na swoim miejscu. Postanowiła jakoś przegramolić się po stosie umarłych wojowników, w miarę możliwości zignorować namiot, jednak mając się na baczności. To osuwisko jest jedynym możliwym wyjściem w górę, aby nie pozostać ani minutę dłużej na brzegu tego niepokojącego jeziora. Chociaż... las również nie napawał optymizmem. Stare, skrzypiące drzewa, ciemność i nieprzebyta gęstwina. Idąc pod górę może wysili się na ewentualny "uśmiech" lub coś w podobnym stylu. Jeszcze na domiar złego wkurwioną miną przestraszy rudzielca, a ten poleci po psa, ojca, babkę czy cokolwiek tam w namiocie przycupnęło. Nie! Tego nie chce wiedzieć, bo dobrze wie jakie sny jej popieprzony mózg może rozrysować.