Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-09-2016, 21:58   #24
Corrick
 
Corrick's Avatar
 
Reputacja: 1 Corrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwuCorrick jest godny podziwu
Aldric wziął słowa karczmarza z dużą dozą rezerwy. Nie bardzo miał do niego zaufanie, cóż, nic w tym dziwnego, dopiero go poznał... Spojrzał na wesołego zawsze Marko i już wiedział, że dzisiaj pójdą w płynące tango. Przystawiając flaszkę do czoła w geście niemego salutu, pociągnął chwilę później z niej spory łyk.

Czuł, jak ciepło rozlewa mu się w podbrzuszu. Teraz miał okazję przekonać się, że prawdą jest to, co mawiał Wagner - najlepszym przyjacielem człowieka w mróz jest gorzała. Niemalże odmarzły mu palce od tego samogonu. Otarł rękawem usta i wykrzywił je w grymasie.
- Bracie. - zwrócił się do Marko - Na pusty żołąd to odpłyniemy po następnym łyku. - klepnął go w ramię. - Napijmy się piwa, zjedzmy coś i zagrzejmy się. - uśmiechnął się do towarzysza.

Przy posiłku nie odzywał się, zbytnio zajęty robieniem podkładu pod wieczorną popijawę. Miał być urlop, psia jego mać... Westchnął, pałaszując kolejny kęs dziczyzny. Samogon był paskudny w smaku, ale jego ojciec powtarzał, że jak gorzała zaczyna smakować, to znaczy, że ma się problem. Cóż, Aldric był pewien, że zarówno on, jak i jego towarzysze tego problemu mieć nie będą.

Nie zamierzał wdawać się w polemikę z Wagnerem, bynajmniej nie w karczmie. Tutaj, po służbie, niech zachowuje się jak chce, byleby w czasie patrolu nie sprawiał kłopotów. Gdy Christian zaczął opowiadać o zajęczym lamencie, tylko kiwał głową. Nie bardzo wiedział, co o tym sądzić. Może faktycznie, takiego zwierza trzeba było złowić na jakąś przynętę?

Gdy sierżant wyszedł, odetchnął z ulgą.
- Panowie, pijmy zdrowie! Za urlop! - rzucił sarkastycznie, unosząc kielich z samogonem w górę. Otwarte drzwi wzbudziły w nim lekkie podejrzenia, ale robił jak zwykle dobrą minę do złej gry. Wyjął pistolet i powolnym krokiem podszedł do drzwi. Wyjrzał na zewnątrz, lecz nie był w stanie niczego dojrzeć.

Zamknął oddrzwia kopniakiem i wrócił do stołu. Reszta wieczoru upłynęła mu na piciu wraz z towarzyszami i głośnych rozmowach. Jeśli zauważył nagłe zniknięcie karczmarza i pozostałych gości, nie dał tego po sobie zauważyć. Gdy towarzysze zaczęli się zbierać, dostał pokój wraz z Gaspardem. Ułożył się wygodnie w pryku i jeszcze leżał na plecach.

Nie potrafił zasnąć, dręczony pytaniami. A jeśli rankiem znajdą Myszę martwą? Co, jeśli dziewczynka faktycznie jest wampirem? Co postanowi Baumann jeśli to Kaspar będzie rankiem martwy? A może to Kaspar zachowuje się podejrzanie, dobrowolnie wybierając nocleg na dworze? A co, ty pieprzony matole, popadasz w paranoję napędzany słowami Wagnera?

Dręczony tymi myślami w końcu usnął.
 
Corrick jest offline