Jusron oglądała uważnie nadgarstek. Zastanawiała się gdzie najlepiej byłoby złamać kość żeby uwolnić się z tych pieprzonych kajdan. - Bashebo za co mnie karzesz… jak to jest kurwa możliwe, żeby w tym syfie akurat ten kawałek żelaza jeszcze nie przerdzewiał… No żeby to chuj... ***
Jusron oczywiście świetnie widziała w półmroku celi, cała ta sceneria przypominała jej dzieciństwo. Przyglądała się bardce. - Te młoda, czy ja cię gdzieś już nie widziałam? ***
Widząc poczynania nowego zawołała dopingując. - dawaj dawaj i tak nie myślą tu o naszej dobrej starości, zastanówcie się chwilę baby, nawet się nikt do nas nie dobiera, śmierć wisi w tym syfiastym powietrzu
__________________ Our obstacles are severe, but they are known to us. |