Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-09-2016, 13:08   #5
psionik
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Oskar trafił do celi obrażony na cały świat, a najbardziej na swojego rodzonego brata Anbara. Co za kretyn, pomyślał. Kto mu kazał pakować się w zawieruchę, kiedy mięli wolność i skarby na wyciągnięcie ręki? Tępy dziad.

Tak naprawdę czarodziej dalej martwił się o swojego bliźniaka, jednak nie był w stanie powstrzymać się, by na każdym kroku dać mu do zrozumienia kto odpowiada za ich sytuację. Mało mówił, pochłonięty katalogowaniem skomplikowanych procedur magicznych w swojej głowie. Zabrali mu księgę z czarami, ale bystry krasnoludzki łeb zapamiętał większość formuł, które teraz z racji dodatkowego czasu starał się usystematyzować i uporządkować.

Pierwsze pozytywne skutki przyniosła możliwość wyczarowania łyżki do tej polewki, którą dostawali tutaj co jakiś czas, a także papier do podcierania rzyci gdy był w latrynie. Drugiego dnia był nawet w stanie wyczarować dla siebie mały zydelek, na którym siedziało się znacznie wygodniej niż na zgniłej słomie. Oczywiście, przedmioty znikały jak tylko rygle drzwi zaczęły dzwonić, a krasnolud popadał w stan katatonii wypierając strażników ze swojej głowy.
Tak naprawdę był to jedynie pozory. Oskar uważnie przyglądał się strażnikom, korytarzowi za ich celą w tych momentach, kiedy były otwarte. Słowem zbierał wszystkie strzępy informacji, jakie mógł, by jego sprawny umysł mógł znaleźć rozwiązanie problemu w jakim się znalazł. Kajdany póki co nie pozwalały na rzucanie większości zaklęć, jednak kilka prostych czarów użytkowych nadal miał do swojej dyspozycji i nie omieszkał z nich skorzystać.
Oprócz drobnych wygód jak wspomniana łyżka, czy stołek Oskar wyczarował sobie również mały koc. Mógł też wyczarować np. dłuto, albo inny gadżet pozwalający otworzyć kajdany, ale dopóki nie miał pomysłu co zrobić jak zostaną uwolnieni, siedział i myślał.

Spojrzał na 'nowego'. Był zdesperowany, chyba bardziej niż oni. Może wie coś więcej? Może ma jakiś plan?
- Chyba pora się stąd ruszać - mruknął cicho do siebie odsyłając zydelek. Wstał i rozprostował kości na tyle, na ile było to możliwe po czym mruknął coś wyczarowując podłużny przedmiot. Błyszczące lekką magiczną aurą dłuto złodziejskie służące łotrzykom wszelkiej maści do otwierania drzwi i skrzynek pofrunęło w powietrzu lądując przed Tupikiem.
- Masz. - powiedział czarodziej. Tyle. Jedno słowo, a jakby przekazał całą wiedzę Wieloświata. Jakby wszystko było jasne.
Czarodziej odwrócił się poprawiając swój strój. Otrzepując się ze zgniłej słomy, wyciągając zagięte rękawy tuniki. Na koniec poprawił okulary i przeczesał łysiejącą głowę. Spojrzał na Tupika lekko tupiąc nogą ze zniecierpliwienia.
 
psionik jest offline